W ciągu ostatnich 25 lat przetargi na roboty infrastrukturalne weszły na dobre do polskiej praktyki. Ponieważ krajowa gospodarka przez cały okres powojenny nie znała i nie stosowała przetargów w dzisiejszym rozumieniu, to szereg światowych doświadczeń wypływających ze stopniowej ewolucji tego systemu może obecnie umykać uwadze.
Doświadczenia zbierano metodą “prób i błędów”, ale duży wpływ miały tez sukcesywnie uchwalane i wprowadzane rozporządzenia prawne. Z biegiem czasu zmieniały się opinie w takich kwestiach jak: “kiedy robić coś własnymi silami a kiedy zastosować „outsourcing przez kontrakt?”, “czy najniższa cena powinna być jedynym kryterium?”, “czy lepszy jest przetarg typu „buduj”’ czy „projektuj i buduj’?”.
Szczególnie sposób „projektuj i buduj” zyskał dużą popularność z kilku przyczyn: 1) w teorii projektowanie i wykonawstwo w jednym ręku powinno uczynić cały proces łatwiejszym a nawet tańszym, 2) duże, zbiurokratyzowane organizacje publiczne straciły zdolność precyzyjnego projektowania i przygotowania kompletnej dokumentacji, chętnie umywając ręce i przekazując te funkcje zewnętrznym firmom, 3) w wielu sytuacjach model ‘projektuj i buduj’ okazał się sukcesem, podchwyconym i reklamowanym później przez firmy oferujące takie kompleksowe usługi.
Niestety, nie ma róży bez kolców i ostatnie doniesienia z Bostonu są poważnym ostrzeżeniem: oto zarząd kolei dojazdowych Massachusetts Bay Transportation Authority (MBTA) postanowił wydłużyć istniejącą Zieloną Linię o dodatkowe 4,7 mili, w terenie zabudowanym lecz inżyniersko stosunkowo łatwym. Odcinek podzielono aż na 4 sekcje, projektowanie podobno przekraczało możliwości (a może chęci?) inwestora, który scedował i projektowanie, i wykonawstwo, i nadzór nad wykonawstwem na firmy zewnętrzne. Ku zaskoczeniu zarządu MBTA koszty za każdą z czterech sekcji zaczęły rosnąć od 20 do 100%, a mimo renomowanych firm wykonawczych zaczęły się mnożyć problemy z koordynacją, pojawiły się opóźnienia oraz usterki jakościowe. Na dziś zarząd MBTA całkowicie wstrzymał prace, a zamiast inżynierów nad całą sytuacja głowi się obecnie rosnąca liczba prawników i księgowych.