17,1 tys. osób – to wynik za cały 2015 rok Portu Lotniczego Zielona Góra – Babimost. Wzrost o 54,8 proc. to zasługa tymczasowego zamknięcia lotniska w Poznaniu na przełomie września i października ubiegłego roku. Ruch czarterowy został wówczas przeniesiony do Zielonej Góry.
Średnie statystyki miesięczne lotniska w Babimoście na ruchu obsługiwanym wyłącznie przez Sprint Air sięgają tu 1000 pasażerów. Gdyby nie zamknięcie poznańskiej Ławicy, z pewnością całościowy wynik za ubiegły rok byłby mniejszy. 17,1 tys. osób obsłużonych w ciągu roku to najlepszy wynik w historii babimojskiego lotniska. Trudno będzie go przebić. Szczególnie, że nowy rok nie zapowiada się dla tego lotniska optymistycznie.
Jedyną linią operującą z Babimostu jest obecnie Sprint Air oferujący loty na trasie do Warszawy. Kilka dni temu przewoźnik poinformował o zmianie rozkładu lotów z Zielonej Góry i skasowaniu dwóch połączeń – realizowanych w piątek wieczorem do Warszawy i w niedzielę do Babimostu.
W sezonie zimowym połączenia do Warszawy będą realizowane codziennie od poniedziałku do piątku w godz. 7:15, z lądowaniem w Warszawie o 8:25. Rejsy powrotne będą się odbywały o 18:15 z Warszawy, by dotrzeć do Babimostu o 19:25.
Od początku bieżącego roku Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” nie finansuje kosztów zarządzania lotniskiem w Babimoście. Deficyt generowany przez lotnisko sięga obecnie około 5 mln zł. Członek zarządu województwa lubuskiego Bogdan Nowak jest przekonany, że przy mądrym zarządzaniu portem za 10 lat lotnisko wyjdzie na swoje.
Bez uruchomienia nowych połączeń perspektywa marszałka jest jednak mało realna. Po ubiegłorocznych inwestycjach, na które przeznaczono w sumie 16 mln zł, lotnisko chce zabiegać o kolejne trasy. Przedstawiciele samorządu najchętniej widzieliby stąd trasy do Oslo czy Dublina.