Ujednolicenie rynku cyfrowego to pożądana inicjatywa. Wraz z rynkiem telekomunikacyjnym należy traktować go jako całość. Potrzebne są jednak odpowiednie, racjonalne regulacje, stymulujące rozwój – przekonywali eksperci podczas Forum Gospodarczego TIME.
Nie ma definicji rynku cyfrowego, a więc można rozszerzyć ją o definicję rynku telekomunikacyjnego. Potrzebne są jednak regulacje, które nie tworzyłyby barier, a rozwijały oba obszary w oparciu o siebie nawzajem.
– Regulacje mają nam zapewnić podobieństwo do rynków dobrze prosperujących – europejskich czy azjatyckich, ale w tamtych krajach te rynki są jednak nieco luźniejsze – mówił Andrzej Abramczuk z firmy Midas.
Jak podkreślił mecenas Abramczuk, trzeba uważać, aby regulacja nie została prześcignięta przez technologię i jej nie ograniczała. – Istnieje problem ze zrozumieniem tego, czemu ma służyć regulacja: czy ma ograniczać, czy dopasować do pewnych ścieżek rewolucyjnych. Nie kwestionuję regulacji, ale jestem zwolennikiem regulacji racjonalnej. Regulator powinien przede wszystkim myśleć o tym, co chce osiągnąć, a nie, jaką regulację chce wprowadzić – dodał Andrzej Abramczuk.