– Prawdopodobnie znikną możliwości finansowania dużych autonomicznych projektów ITS. Nie ma jasności, jakie będą unijne wymagania w tej sprawie – twierdzi prof. Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej.
Opinia publiczna przez ostatnie lata patrzyła na inwestycje drogowe pod względem m.in. dróg i wiaduktów. Infrastruktura elektroniczna była nieco w cieniu. Czy w najbliższych latach rola takich systemów będzie wzrastała?
– Nie ma jasności, jakie będą unijne wymagania w tej sprawie. Prawdopodobnie znikną możliwości finansowania dużych autonomicznych projektów ITS – twierdzi prof. Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej. – Będą one miały szansę wtedy, gdy staną się częścią dużych projektów infrastrukturalnych – twierdzi prof. Suchorzewski.
Zwraca jednak uwagę, że jest jeszcze sprawa Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. – Widzę tu szanse, ale też zagrożenia. Te pierwsze to możliwość inwestowania w rozwiązania ITS dotyczące kilku jednostek samorządowych. A drugie? Mniejsze szanse projektów autonomicznych, ponieważ jeśli większa część środków pójdzie na ZIT-y, to zmniejszają się szanse finansowania – twierdzi prof. Suchorzewski.
Dodaje, że ważne jest, aby więcej ludzi przesiadło się z własnych samochodów do transportu publicznego, nawet tego niezbyt ekologicznego. To lepsze niż chwalenie się, że kupiliśmy pięć ekologicznych autobusów dla miasta.
– Transport elektryczny w Polsce jest nieekologiczny, ponieważ jest zasilany przez elektrownie węglowe, które mają wielki kłopot z emisją CO2. Więc nie przesadzajmy z tą sympatią do niego – przekonuje prof. Suchorzewski.