Po śmiertelnym wypadku kierowcy z udziałem łosia na odcinku autostrady A2, będącej obwodnicą Mińska Mazowieckiego, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planuje sprawdzić bezpieczeństwo na obwodnicy oraz na innych drogach Mazowsza. Jest już pomysł, jakie działania podjąć, by poprawić bezpieczeństwo na drodze. Problem w tym, że jedno z rozwiązań wydaje się negować sens budowy autostrad. GDDKiA rozważa bowiem ustawienie znaków ostrzegających o możliwości wtargnięcia na jezdnię zwierząt dzikich.
Temat odcinka autostrady A2 na wysokości Mińska Mazowieckiego powrócił po tym, jak na początku listopada na drodze doszło do zderzenia łosia z samochodem osobowym. Tym razem śmierć poniosła jedna osoba. Dwa lata wcześniej doszło do podobnego wypadku, choć wówczas kierowca uszedł z życiem. Po pierwszym wypadku Generalna Dyrekcja Dróg krajowych i Autostrad na kilkukilometrowym odcinku drogi podwyższyła ogrodzenie, ale znacząca część jezdni wciąż jest wygrodzona niskim ogrodzeniem, które dla łosi nie jest przeszkodą. GDDKiA tłumaczy, że nie miała żadnych informacji o tym, by autostrada przecinała szlaki migracyjne zwierząt.
Będą konkretne działania
– Po uzyskaniu od nadleśnictwa informacji, że w miejscu zdarzenia przebiegają szlaki migracyjne dzikich zwierząt, podejmiemy decyzję o zastosowaniu urządzeń ochrony środowiska skutecznie zapobiegających ich wtargnięciu. Analizowana jest możliwość doszczelnienia węzła drogowego, przez który zwierzę mogło przedostać się na drogę – wyjaśnia Agnieszka Stefańska z Generalnej Dyrekcji. – Dodatkowo analizujemy oznakowanie obwodnicy sekwencją znaków ostrzegających przed możliwością wtargnięcia dzikich zwierząt na drogę (A-18b). Rozważona zostanie możliwość wprowadzenia oznakowania dodatkowego nie tylko na A2, ale i na innych drogach znajdujących się na przecięciu szlaków migracyjnych łosi – wyjaśnia.
Pomysł bezsensowny?
Co prawda działania poprawiające bezpieczeństwo na obwodnicy Mińska Mazowieckiego są potrzebne, ale trzeba wyraźnie spytać o to, które spośród nich faktycznie mają sens - tak uważa poseł PiS i wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury Krzysztof Tchórzewski. – Bardzo często jeżdżę obwodnicą Mińska Mazowieckiego. Zagrożeń w postaci dzikich zwierząt co prawda nie zauważałem, natomiast moja ocena jest taka, że to ogrodzenie, które zostało wykonane wzdłuż drogi, nie jest zrobione w sposób spełniający wymagania związane także z założeniami tej drogi – wyjaśnia poseł PiS. – Trasa szybkiego ruchu musi być wyizolowana. aby wykluczyć możliwość wejścia pieszych i możliwość dostania się zwierząt. Są konkretne zapisy techniczne budowy, które są wymagane, a które w tym momencie nie są do końca spełnione – dodaje.
Według wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury, niedopuszczalnym jest ustawianie znaków A18-b "zwierzęta dzikie" na autostradzie bądź drodze ekspresowej, bo wówczas trzeba zdjąć drogę z danej kategorii. – Znak "uwaga dzikie zwierzęta" sygnalizuje szybkość jazdy, która z punktu widzenia bezpieczeństwa nie powinna przekraczać 70 km/h. A więc po co w takim wypadku budować autostradę? – pyta Krzysztof Tchórzewski.
Póki co nie wiadomo, czy znaki faktycznie staną na drodze. Ma to pokazać zapowiadany przez GDDKiA audyt bezpieczeństwa sprawdzający poziom zabezpieczeń drogi przez wtargnięciem zwierząt na jezdnię.