Wzrósł odsetek firm, dla których brak wykwalifikowanych pracowników jest barierą rozwojową – wskazują analitycy PKO. Budownictwo znajduje się na pierwszym miejscu wśród branż, dla których problem ten jest najbardziej dotkliwy.
W sierpniu, jak pokazują analizy PKP Research na barierę rozwoju w postaci niedoboru wykwalifikowanej kadry, wskazało ponad 40 proc. badanych przedsiębiorstw z branży budowlanej. To znacznie więcej niż np. w przetwórstwie, handlu czy gastronomii.
Problem ten obecnie jest wprawdzie mniejszy niż bezpośrednio przed wybuchem pandemii, ale tendencja może być niepokojąca. „Dotkliwość bariery – brak wykwalifikowanych pracowników – zbliża się do poziomu sprzed pandemii i myślę, że dość szybko może przebić rekordową wartość z Q3-Q4 2018 r.” – skomentował dane analityków bankowych Damian Kaźmierczak z Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
We wspomnianym roku 2018 brak rąk do pracy wskazywany był jako jedna z najważniejszych barier w budowlance. Wskazywano, że
skala niedoboru sięga nawet 150 tys. osób. Wraz z brakiem rąk do pracy rosła dodatkowo presja na wynagrodzenia. Branża apelowała wówczas o ułatwienia w zatrudnianiu cudzoziemców.
Specyfika budownictwa polega jednak na tym, że
braki dotyczą konkretnych specjalizacji, a luki w zatrudnieniu nie da się uzupełnić natychmiast, gdyż na ryku po prostu czasem nie ma osób o poszukiwanych kwalifikacjach, a wyszkolenie pracownika zajmuje czas.
Jak wynika z danych opracowanych przez Budimex, obecnie w budownictwie zatrudnionych jest 421 tys. osób. W rekordowym pod tym względem roku 2012 w branża dawała pracę dla 483 tys. pracowników. Z rynku zniknęło więc ok. 60 tys. osób.