Nie ma uzasadnienia, by budowa samodzielnej drogi dla rowerów lub chodnika był realizowana na podstawie tzw. specustawy drogowej. Cel publiczny ma w tym przypadku nie dość doniosłe znaczenie, by ograniczać z mocy ustawy choćby prawo własności gruntów.
Ustawa o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych w swojej pierwszej wersji powstała w 2003 roku. Początkowo dotyczyła tylko dróg krajowych. Efekt jaki uzyskiwano dzięki specprzepisom zachęcił do rozszerzenia specprzepisów na wszystkie drogi publiczne.
Chodziło przede wszystkim o to, by skrócić procedury związane z realizacją inwestycji. Motywacja była spora – duże programy inwestycyjne do zrealizowania i jednocześnie do wykorzystania duże pieniądze z Unii Europejskiej. W określonym czasie.
Specjalne procedury wyłączyły stosowanie przepisów innych ustaw, w tym związanych z planowaniem i zagospodarowaniem przestrzennym. Wprowadziła także przejmowanie z mocy prawa, przez samorząd lub skarb państwa, nieruchomości niezbędnych do realizacji ważnych inwestycji. Sprzeciw właścicieli gruntów nie powstrzymywał procesów inwestycyjnych, zwłaszcza tam, gdzie trzeba było poprowadzić drogę nowym śladem.
W drogach efekt uzyskany
Nie ulega wątpliwości, że inwestycje drogowe nabrały sprawności. Dlaczego wobec tego, w taki sam sposób nie ułatwić budowy samodzielnych dróg rowerowych lub chodników, zwłaszcza na obrzeżach miast i terenach wiejskich?
– Często ich budowa wzdłuż ruchliwej drogi jest niemożliwa lub utrudniona ze względu na konieczność wykupu niewielkiego paska gruntu wzdłuż drogi – zauważa w interpelacji poselskiej poseł Grzegorz Lipiec. Obecnie droga rowerowa może być budowana w oparciu o specustawę tylko wówczas, gdy jest częścią inwestycji związanej z przebudową jezdni. – Uzależnianie budowy chodnika od wielokrotnie droższej przebudowy jezdni przeczy celowi, jakiego oczekują mieszkańcy narażeni na chodzenie do pracy, szkoły lub sklepu poboczem ruchliwej drogi – pisze poseł Lipiec pytając ministerstwo czy rozważy nowelizację specustawy drogowej w tym zakresie.
Na to jednak nie można liczyć. Chodzi o wagę „celu publicznego”. Jak przypomina w odpowiedzi na interpelację wiceminister Marek Chodkiewicz, przyspieszenie rozwoju sieci dróg publicznych to warunek „nadrobienia zaległości cywilizacyjnych” i stworzenia podstaw dla „długotrwałego rozwoju ekonomicznego”. Specustawa stworzyła do tego narzędzia, dając daleko idące ułatwienia, ale i ograniczając prawa jednostek w zakresie prawa własności. Dla tej wyjątkowej regulacji, nie można stosować interpretacji rozszerzającej.
Tylko dla wyjątkowych celów
„Z uwagi właśnie na wyjątkowy charakter specustawy, jej stosowanie musi spełniać wszelkie wymogi w niej przewidziane, a przede wszystkim ustawa ta nie może służyć jako podstawa do szybkiego, uproszczonego, przejmowania nieruchomości pod rozbudowę dróg, które nie są drogami publicznymi’ – wskazuje wiceminister.
Stosowanie tych przepisów do budowy samodzielnych dróg rowerowych czy ciągu pieszego, budzi, zdaniem resortu, wątpliwości konstytucyjne.
„Czy bowiem realizacja tego typu inwestycji stanowi na tyle doniosły interes publiczny, aby np. pozbawiać i przejmować z mocy prawa własność nieruchomości” – pyta (retorycznie) wiceminister. Zaznacza, że sprawna budowa sieci bezpiecznych dróg publicznych w Polsce jako cel publiczny o zasadniczej doniosłości nie tylko dla rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego, ale także dla życia i zdrowia wszystkich obywateli jest wyjątkiem uzasadniającym stosowanie wyjątkowych rozwiązań. Wypełnia także klauzulę interesu publicznego w rozumieniu art. 31 ust. 3 Konstytucji.
Co innego budowa samodzielnych ciągów pieszych czy też dróg rowerowych. Dla realizacji tego celu, w opinii resortu, wystarczające są obowiązujące, „mniej dolegliwe dla obywateli” przepisy. Wiceminister wskazuje np. przepisy odpowiednie dla realizacji inwestycji celu publicznego.