Złoża bursztynu na Mierzei Wiślanej, gdzie trwa budowa toru wodnego zostały oszacowane na 6,9 ton. Inwestor nie wystąpił o koncesję na jego wydobycie. Według wiceministra aktywów państwowych Macieja Małeckiego, prace ziemne prowadzone w związku z przekopem wciąż prowadzone są powyżej złóż.
O złożach bursztynu, które mogłyby nawet sfinansować realizację przekopu mówiło się w początkowym okresie jej realizacji. W maju ub. roku minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej poinformował, że złoża (była mowa o dwóch złożach złoża)
są niewielkie i do tego znajduje się tam bursztyn niskiej jakości. Wydobycie, przynajmniej w przypadku mniejszego złoża, uznano za nieopłacalne.
Wtedy minister Marek Gróbarczyk informował o 1,4 tony bursztynu.
W czwartek w Sejmie wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki pytany przez posła Marka Rutkę powiedział, że dokumentacja geologiczna wykonana w ramach przygotowań do inwestycji wskazuje na 6,9 ton bursztynu. Jak poinformował, to najniższa – określana jako D – kategoria rozpoznania złóż.
Poseł Marek Rutka pytał kto zajmuje się wydobyciem kopaliny, której cena sięga nawet 20 tys. Jak mówił wiceminister Małecki, zgodnie z ustawą, na podstawie której realizowany jest przekop Mierzei Wiślanej, inwestor może wystąpić do ministra środowiska z wnioskiem o koncesję na wydobycie kopaliny, ale może tego zaniechać w przypadku gdy wydobycie kopaliny byłoby nieopłacalne.
Poinformował jednocześnie, że prace ziemne w ramach budowy toru wodnego łączącego Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską są – jak dotychczas – prowadzone są powyżej głębokości złoża.
– Do czasu ewentualnego udzielenia koncesji na wydobywanie złoża i rozpoczęcia związanej z tym działalności organy nadzoru górniczego podległe ministrowi aktywów państwowych nie sprawują nadzoru i kontroli nad tą inwestycją – mówił w Sejmie Maciej Małecki. Dodał też, że prezes Wyższego Urzędu Górniczego ani dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Gdańsku nie byli zawiadamiani o nielegalnej eksploatacji bursztynu na terenie prowadzonej inwestycji. – Nie było i nie ma podstaw do przeprowadzenia w tym miejscu kontroli przez organy nadzoru górniczego – mówił Maciej Małecki.
– Niezależnie od tego wystąpiłem do prezesa Wyższego Urzędu Górniczego o zbadanie tej sprawy i wyjaśnienie potencjalnej kwestii zagospodarowania bursztynu z terenu przekopu Mierzei Wiślanej – stwierdził.