Rzeszów nie otrzymał dofinansowania z unijnych środków Programu Operacyjnego Polska Wschodnia. Miasto ubiegało się o prawie 300 mln zł. Niestety jego wniosek o wsparcie nie był kompletny. – Trudno jeszcze przewidzieć jak dalej potoczą się sprawy. Na pewno nie zamierzamy przestać walczyć o dofinansowanie – stanowisko ratusza przedstawia jego rzecznik Maciej Chłodnicki.
Przedstawiciel Urzędu Miasta zaznacza w rozmowie z portalem RynekInfrastruktury.pl, że władze samorządowe nie złożą broni, choć nie da się ukryć, że szanse na pozyskanie dofinasowania będą dużo mniejsze niż w konkursowym rozdaniu programu Polska Wschodnia, w którym miasto poniosło fiasko. Środków w POPW do rozdysponowania pozostanie niewiele, więc te później pozyskane pieniądze nie będą tak duże, jak kwota pierwotnie wnioskowana. – Szkoda, że tak się stało – ubolewa rzecznik. – Kwota o jaką się ubiegaliśmy jest olbrzymia. Znalezienie takiej w budżecie miasta nie będzie proste; w tej chwili wręcz niemożliwe – dodaje Chłodnicki.
Niedopełnione formalności nie są powodem pretensji
Rzeszów starał się o unijną dotację na budowę ulicy, jako ciągu drogi wojewódzkiej, na odcinku od skrzyżowania ul. Podkarpackiej z ul. 9 Dywizji Piechoty (droga krajowa nr 19) do Al. Sikorskiego (tj. do drogi wojewódzkiej nr 878). Wartość zdania sięgała blisko 0,5 mld zł.
Brak wymaganych dokumentów – taki powód nie zakwalifikowania do unijnego wsparcia podało Ministerstwo Rozwoju. „Nie jest więc prawdą, że rząd celowo odrzucił projekt dotyczący budowy południowej obwodnicy Rzeszowa. Beneficjent – miasto Rzeszów, nie dopełnił wymogów konkursu, które dla działania 2.2 Infrastruktura drogowa pozostają bez zmian. W przypadku trzech innych projektów złożonych przez miasto w poprzednich konkursach z tego działania, wszystkie wymagane dokumenty zostały przekazane do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) w określonym terminie, co umożliwiło podpisanie umów o dofinansowanie” – resort rozwoju wyjaśniał sytuację w oficjalnym komunikacie.
– Treść komunikatu sprawia wrażenie jakbyśmy mieli pretensję do PARP i do Ministerstwa Rozwoju. Nie mamy żadnych pretensji. Resort nie mógł przyjąć naszego wniosku o dofinansowanie. Nie miał do tego podstaw – zastrzega w imieniu ratusza Maciej Chłodnicki. – Urzędnicy wojewody przestraszyli się protestów mieszkańców i ekologów, więc zachowali się asekuracyjnie i nie wszczęli postępowania o ZRID. Chociaż mogli. Normalnym działaniem jest wszczęcie procedury, a potem zwracanie się o uzupełnienie brakujących dokumentów. I to było do zrobienia. Nam raptem zabrakło kilku dni – rzecznik opisuje podstawy zaistniałej sytuacji.
Wniosek prezydenta Rzeszowa o wydanie decyzji zezwalającej na budowę obwodnicy południowej trafił do wojewody 18 kwietnia. Służby wojewody zwróciły się do miasta o dostarczenie brakujących dokumentów w ciągu siedmiu dni. Tak się jednak nie stało i wniosek Rzeszowa nie został rozpoznany. Konkurs POPW, w którym Rzeszów wnioskował o wsparcie, zakończył się 27 kwietnia.
Na uwolnienie od ruchu przyjdzie miastu poczekać
– Trudno teraz jednoznacznie wyrokować o losach inwestycji. Na pewno jest ważna dla miasta – podkreśla Maciej Chłodnicki. Była też niestety przyczyną konfliktów. Przede wszystkim przebieg obwodnicy został oprotestowany przez mieszkańców osiedla Budziwój, które właśnie miało zyskać nową drogę, usprawniającą tam przejazd. W ciągu ostatnich lat osiedle się rozbudowało, więc nowa trasa zagroziła spokojowi tutejszych mieszkańców. Uaktywnili się też ornitolodzy, którzy mają uwagi do przedsięwzięcia, w tym do rozwiązań kilometrowego obiektu mostowego przez Wisłok i rozlewisko tej rzeki.
Największy projekt drogowy stolicy regionu stanowi połączenie ulicy Podkarpackiej i alei Sikorskiego w południowej części miasta. W tej chwili dojazd do tej części Rzeszowa prowadzi dwoma ulicami, które są zatłoczone i tworzą się tam ogromne korki. Obwodnica miała być trasą wiodącą od zachodu i południa oraz łączącą układ drogowy z autostradą A4 czy z budowanym węzłem drogi ekspresowej S19. Oczywiście, dzięki tej drodze zostałaby odciążona znaczna część Rzeszowa i jego centrum od ruchu tranzytowego pojazdów ciężkich. Planowana 4,5-kilometrowa trasa to objazd dla kierowców jadących pomiędzy Krakowem i Przemyślem a Krosnem i Barwinkiem.