Kwota zaproponowana przez wykonawców chętnych budować S14 na wysokości Łodzi przekroczyła nie tylko planowaną kwotę na realizację tego zadania, ale i zakładany przez inwestora margines. Co zrobi inwestor: unieważni przetarg czy dołoży do zadania? – Zastanawiamy się – mówi wiceminister Jerzy Szmit. Zapewnia, że decyzja będzie podjęta wkrótce.
Wczoraj GDDKiA otworzyła
oferty w przetargu na S14, zachodnią obwodnicę Łodzi. Wykonawcy zaproponowali wykonanie trasy za kwotę ponad 140 mln zł wyższą niż wynikało to z planów zamawiającego. – To duża kwota – przyznaje wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit. – Przekracza ona margines, który jest do przyjęcia.
Na razie jednak nie ma decyzji co dalej z realizacją tej inwestycji. Możliwości są dwie: rozpisanie nowego przetargu, albo zwiększenie finansowania tego odcinka. – Nie chcemy, by okazało się, że mówiąc o tym, że jest możliwe ograniczenie kosztów budownictwa, zaczynamy od droższych kontraktów niż nawet przewidywaliśmy – mówi Jerzy Szmit dodając jednak, że oferowane ceny są tłumaczone wzrostem cen materiałów, w tym asfaltu.
Z drugiej strony, ogłaszanie nowego przetargu, to strata czasu. – Musimy pamiętać, że to trwa, to co najmniej kilka miesięcy, a przy niezbyt dobrych okolicznościach, czy odwołaniach nawet do roku. Trzeba to wszystko brać pod uwagę – mówi wiceminister.
– Musimy to na spokojnie spojrzeć i podjąć decyzję – stwierdza. – Nie będziemy tej decyzji przeciągać, ale chcemy mieć kilka dni na obejrzenie i przeanalizowanie sytuacji – mówi.
Najniższe oferty dla każdego z dwóch odcinków, na które podzielono przetarg, złożył Budimex. Spółka wyceniła prace na blisko 769 mln zł dla południowego odcinka i prawie 812 mln zł dla północnego, przy wartościach kosztorysu inwestorskiego wynoszących odpowiednio: 672 mln zł i 759 mln zł.
Dziś Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa przypomniało za pośrednictwem Twittera, że przetarg na tę inwestycję był ogłoszony w październiku 2015 roku i nie uwzględniał wypracowanych w międzyczasie zasad optymalizacji przetargów. Gdyby zdecydowano o ponownym rozpisaniu przetargu, byłby on zgodny z tzw. nowymi standardami. Czy jednak byłoby taniej? W nowych przetargach zakłada się wprawdzie m.in. zmniejszenie ryzyk po stronie wykonawcy i zwieszenie konkurencji w przetargach, ale z drugiej strony, ograniczona ma być też rola ceny, jako kryterium wyboru ofert. Tak naprawdę jeszcze nie wiadomo jak zadziała zwłaszcza ten drugi czynnik.