Rząd Walii chce się wycofać z planów budowy nowych dróg. Za tą decyzją stoją cele związane z poprawą klimatu. Rozpoczęte już inwestycje mają być kontynuowane.
O planowanych dość radykalnych zmianach informuje The Guardian, powołujący się na słowa wiceministra ds. zmian klimatycznych Lee Watersa. Jego zdaniem to co było robione do tej pory w związku z celem zerowej emisji w 2050 roku, to za mało, a zamiany potrzebne są we wszystkich dziedzinach życia, w tym transporcie.
– Musimy odejść od wydawania pieniędzy na projekty, które zachęcają więcej osób do jazdy samochodem, i wydawać więcej pieniędzy na utrzymanie dróg i inwestowanie w realne alternatywy, które dadzą ludziom wybór.
Środki zaoszczędzone na budowie nowych tras drogowych miałyby być wykorzystane na poprawę infrastruktury dla autobusów, rowerów i innej infrastruktury sprzyjającej rozwojowi zrównoważonego transportu.
Walijski minister ds. klimatu uspokaja, że zapowiedź ta nie oznacza, że nie będą powstawały żadne drogi, np. takie, które zapewnia połączenia do nowych osiedli mieszkaniowych czy obiektów przemysłowych.
Pomysły rządzącej Partii Pracy zostały krytycznie przyjęte przez opozycję. Cytowana przez The Guardian konserwatywna minister ds. transportu, Natasha Asghar zarzuciła, Partii Pracy nieskuteczność w rozwijaniu sieci drogowej. Stwierdziła, że rezygnacja z planów rozbudowy sieci drogowej to bardzo zła decyzja z punktu widzenia firm i użytkowników dróg.
Szczegóły planu będą dopiero doprecyzowane.