Budowa tej drogi zakończyła się dwa lata po wynikającym z (aneksowanej) umowy. Kielecka GDDKiA naliczyła kary konsorcjum na czele z dawna firmą Salini (obecnie WeBuild). Wykonawca nie zgadza się z naliczoną karą i w tej sprawie walczy przed sądem – poinformowała Gazeta Wyborcza.
Mowa o odcinku drogi ekspresowej S7 Chęciny – Jędrzejów liczącym 21,5 km długości. To fragment łączący wybudowaną w 2013 roku obwodnicę Kielc z istniejącą wschodnią obwodnicą Jędrzejowa.
Kontrakt na realizację w trybie buduj został podpisany w czerwcu 2015 r. i był wart 585,7 mln zł. Prace powierzono konsorcjum Salini Polska, Salini Impregilo oraz Todini Costruzioni Gene. Droga miała być gotowa jesienią 2017 roku. Potem termin ten był kilkukrotnie przesuwany – wykonawca zgłaszał m.in. złe warunki pogodowe, a także problemy z przełożeniem linii wysokiego napięcia. Część tych uwag uwzględnił inwestor. Ostateczny termin wynikający z aneksowanej umowy przypadał na listopad 2018 r.
Kierowcy faktycznie korzystali z dwujezdniowego odcinka trasy od 2018 roku (inwestycję oddawano etapami, na podstawie odrębnych decyzji o pozwoleniu na użytkowanie), ale budowa nie została wówczas jeszcze ukończona). Po upływie wynikającego z umowy terminu realizowane były jeszcze m.in. most w Brzegach w ciągu dawnej drogi nr 7, odcinki dróg dojazdowych i Miejsca Obsługi Podróżnych. Jak informowała nas pod koniec 2020 roku Małgorzata Pawelec-Buras, rzecznik prasowa kieleckiej GDDKiA, ostatnia decyzja na użytkowanie została uzyskana 14 października 2020 r. Dotyczyła Miejsca Obsługi Podróżnych. Wydanie tego dokumentu zakończyło ostatni etap robót na tym kontrakcie.
Inwestor naliczył kary za opóźnienia. Wiadomo, że do grudnia ub. roku wyegzekwowana kwota wynosiła 60,6 mln złotych.
Jak podała dziś Gazeta Wyborcza, wykonawca nie zgadza się z wysokością kar, a swoje racje próbuje udowodnić przed sądem. Sprawa jest w toku. Z informacji podanej przez GW wynika, że obecnie kwota wyegzekwowanych kar wynosi ok. 70 mln zł.
Okazuje się, że to nie jedyna sprawa, z którą w przypadku tego kontraktu konsorcjum wykonawcze poszło do sądu. „Trzy podmioty złożyły wniosek o zabezpieczenie do czasu wytoczenia powództwa o zmianę treści umowy zawartej z inwestorem. Z uzasadnienia wynikało, że włoskie firmy domagały się zmiany treści umowy wobec istotnej zmiany stosunków gospodarczych na rynku: cen usług i podniesienia płac” – powiedział Wyborczej sędzia Tomasz Durlej, rzecznik prasowy kieleckiego sądu okręgowego. Chodziło o zmianę wynagrodzenia o 89 mln zł. Ten wniosek został oddalony.