Za niewiele ponad 3 miesiące wejdą w życie zapisy tzw. dyrektywy siarkowej, wprowadzające restrykcyjne zapisy odnośnie norm środowiskowych m.in. na Morzu Bałtyckim. Jak podaje portal promyskat.pl, armatorzy przygotowują się na nowe przepisy. Montują spalinowe płuczki spalin oraz, jednocześnie nie ukrywają, że nowe regulacje oznaczać będą wzrost cen.
Portal promyskat.pl zauważa, że sccrubbery, powszechnie nazywane płuczkami spalin, to jedno z popularnych rozwiązań, do którego uciekają się armatorzy, chcąc wypełnić wyśrubowane normy dotyczące emisji siarki, które obowiązywać będą od 1 stycznia. Ich instalacja na statku pozwoli na stosowanie konwencjonalnego i tańszego paliwa okrętowego zamiast kosztownego paliwa niskosiarkowego. Urządzenia te zmniejszać będą bowiem emisję tlenku siarki.
Armatorzy zwlekali do ostatniej chwiliW artykule podkreślono jednak, że nie wszyscy chętni armatorzy mogą zdążyć z montażem płuczek na czas. Sigurd Jenssen, dyrektor ds. środowiskowych w fińskiej firmie Wärtsilä, zajmującej się produkcją tych urządzeń, zauważa wiele firm zwlekało do ostatniej chwili z podjęciem decyzji o montażu na statku scrubbera. Zdecydowali się na to dopiero w momencie, gdy zdali sobie sprawę z wysokich kosztów paliwa niskosiarkowego.
Portal promyskat.pl zwrócił jednocześnie uwagę, że choć montaż jednego scrubbera na jednostkach towarowych to koszt 1-2,5 mln euro (na wycieczkowcach koszty są wyższe), inwestycja ta powinna się szybko zwrócić. Wśród armatorów, którzy zdecydowali się na wyposażanie swoich promów w scrubbery, znajdują się dziś, jak zauważył portal promyskat.pl, m.in.: Color Line, Finnlines, DFDS czy TT-Line.
Będą wzrosty cen frachtuJednocześnie
portal promyskat.pl zauważył, że o planowanych zmianach w cennikach przewozów, w związku z wejściem w życie dyrektywy siarkowej, poinformowali niedawno kluczowi gracze na rynku, m.in.: DFDS Seaways, Stena Line czy P&O Ferries.
DFDS zapowiedziało, że od 1 stycznia będzie musiało podnieść stawki frachtowe aż o 15 procent – tak wysoki wzrost wynika z faktu, że nie wszystkie statki zostały wyposażone w płuczki. Jak podkreśla portal promyskat.pl, nowe stawki zostały skalkulowane oddzielnie dla każdej trasy i oparte na współczynniku uwzględniającym m.in. stopień wykorzystania linii ładunkowej w przeliczeniu na liczbę ton zużytego paliwa, a także inne czynniki, takie jak: długość trasy, prędkość, pojemność czy typ statku.
Podobne wzrosty opłat przewiduje Stena Line. Promyskat.pl przypomina, że firma ta poinformowała niedawno, że według wyliczeń dzienne koszty paliwa wzrosną aż o 125 tysięcy euro. Z kolei władze P&O Ferries podały, że roczne wydatki na paliwo mogą wzrosnąć nawet o 30 milionów funtów. Przedstawiciele armatora nie podali jeszcze szczegółowych informacji na temat wysokości podwyżek.
* * *
Płuczki i paliwa niskoemisyjne to nie jedyne sposoby na rozwiązanie problemu z dyrektywą siarkową. Innymi pojawiającymi się koncepcjami jest m.in. stosowanie
paliwa wytwarzanego z alkoholu metylowego oraz stosowanie silników dedykowanych „
podwójnym paliwom” (zamiennie – np. olejem napędowym i skroplonym gazem ziemnym; olejem napędowym i gazem ziemnym w postaci sprężonej czy olejem napędowym i biometanem) – przy czym eksperci sygnalizują, że są to rozwiązania droższe od montażu płuczek. Być może przyszłością są
promy z silnikami napędzanymi elektrycznie – choć na razie takie rozwiązania jedynie nieśmiało zaczynają być stosowane w transporcie pasażerskim na bardzo krótkich dystansach.
Z polskiego punktu widzenia największym problemem jest fakt, że dyrektywa obowiązywać będzie tylko na wybranych akwenach (na Morzu Bałtyckim, Morzu Północnym i Kanale La Manche), co zdaniem środowisk skupionych wokół biznesu morskiego w Polsce może nosić znamiona nierównej konkurencji. Nie brakuje obaw, że dyrektywa siarkowa
obniży konkurencyjność portów zlokalizowanych nad Bałtykiem.