W perspektywie najbliższych kilkunastu, do kilkudziesięciu lat, Polska będzie musiała zmierzyć się nie tylko z implementacją postanowień unijnych w sprawie klimatu, ale także zwiększyć moce wytwórcze, aby zapewnić krajowi stabilne dostawy prądu. Jak to pogodzić? Sprawy przedstawiają się niejasno.
– Od rynku mocy zależą w dużej mierze polskie inwestycje, jak to będzie wyglądało? W tej chwili nie wiadomo – mówił podczas konferencji „Zmieniamy polski przemysł” mec. Jerzy Baehr, partner zarządzający z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr. – Powinienem zacząć od omówienia dokumentu Polityka energetyczna Polski do 2050 roku, ale on jest już nieaktualny, dlatego najlepiej przejść do Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, którego jednym z elementów jest właśnie rynek mocy. Ale w pakiecie zimowym Komisji Europejskiej dobrych wieści dla polskiego rynku mocy nie ma – podsumował Baehr.
Mecenas zwrócił jednak uwagę, że polskie plany dotyczące elektromobilności z pewnością będą iść w parze z postanowieniami Komisji Europejskiej. – Słyszę wiele wypowiedzi, popierających rozwój elektromobilności w Polsce, i deklarujących zaangażowanie. Tutaj są same dobre wiadomości, tutaj unijne i nasze legislacje są spójne – podkreślił Jerzy Baehr.
Jednak, zdaniem mecenasa z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr sytuacja polskiej energetyki, pomimo jasnych punktów, nie przedstawia się klarownie. – Projekt nuklearny nie do końca jest jasny, rynek mocy jest opracowywany, ale jak na niego zareaguje Komisja Europejska, tego nie wiemy. Produkcja ciepła w skojarzeniu, gdzie perspektywy są jasne tylko na kilka miesięcy, to też nie jest sytuacja komfortowa – dodał.
Do wątpliwości mecenasa przyłączył się także wiceprezes Tauronu, Jarosław Broda, który stwierdził, że z punktu widzenia energetyki, rok 2030 nie jest odległą przyszłością. – Musimy często ryzykować i podejmować decyzje, a w obliczu ciągnącej się legislacji jest to prawie niemożliwe – stwierdził wiceszef spółki.
Zdaniem Jarosława Brody, poza powstającymi właśnie blokami energetycznymi, trzeba zadbać o to, aby te źródła się nie zmarnowały i zostały w pełni wykorzystane. – Budują się właśnie cztery nowe bloki, w kolejce czeka Ostrołęka, ale także Płock, Włocławek i Bełchatów oraz Łagisza. Wszystko zsumowane razem daje plus minus 8 tys. MW. Musi być dla nich miejsce w systemie – podkreślił Broda.