Przeniesienie spółek energetycznych spod nadzoru Ministerstwa Skarbu Państwa we władanie resortu energii zapowiedział w tym tygodniu minister skarbu, Dawid Jackiewicz. Do Sejmu wpłynął już wstępny poselski projekt ustawy w tej sprawie.
Projekt dokumentu, który trafił dziś do Sejmu, zakłada oddanie przez MSP nadzoru nad największymi spółkami energetycznymi Ministerstwu Energii. W posiadaniu resortu energii byłyby więc najważniejsze przedsiębiorstwa: Enea, Energa, Zespół Elektrowni Wodnych Niedzica, Polska Grupa Energetyczna czy Tauron Polska Energia oraz Siarkopol Gdańsk. ME przejęłoby także Towarzystwo Finansowe Silesia oraz spółki górnicze, z kopalniami w Bochni i Wieliczce włącznie.
Bez PGNiG
Zarówno elektroenergetyczny, jak i gazowy system przesyłowy, a więc Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Gaz-System, pozostaną w rękach Pełnomocnika Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej. W zakres kompetencji przedstawiciela rządu zostanie również włączony nadzór nad Przedsiębiorstwem Eksploatacji Rurociągów Naftowych „Przyjaźń”. Ustawa słowem nie wspomina natomiast o przejęciu PGNiG, Orlenu i Lotosu.
W projekcie dokumentu można przeczytać, że szef ME sprawowałby nadzór nad spółkami zależnymi spółek, w których Skarb Państwa posiada swoje akcje. Minister energii będzie także nadzorował prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, co dotychczas leżało w zakresie kompetencji wiceministra środowiska. Minister energii będzie posiadał stopień generalnego dyrektora górnictwa.
Pod znakiem zapytania
O połączeniu kompetencji regulacyjnych i właścicielskich i skupieniu ich w rękach ministra energii, z dużą rezerwą wypowiadał się Janusz Steinhoff. – Mianowanie jednej osoby i pozostawienie w jednych rękach całej energetyki, byłoby trochę nieracjonalne – tłumaczył ekspert w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl”.
Ministerstwo Energii funkcjonuje w niektórych krajach Unii Europejskiej, jednak tam resorty pełnią raczej funkcje regulacyjne, a nie właścicielskie. Za poprzednich rządów PO-PSL, energetyką zajmował się minister gospodarki (który posiadał kompetencje regulacyjne), natomiast minister skarbu państwa miał kompetencje właścicielskie, co wiązało się z nadzorem największych spółek energetycznych.