Centralny Port Lotniczy to jedna z kluczowych inwestycji PiS, zapisana w programie wyborczym. W ubiegłym tygodniu szef MSZ Witold Waszczykowski, po czterodniowej wizycie w Chinach zapowiedział współpracę przy lotniskowej inwestycji z Chińczykami. Co na to prezydent Warszawy? „Wywalone pieniądze, nikt nie będzie tego używał” – twierdzi Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Komentarz Hanny Gronkiewicz-Waltz dotyczący Centralnego Portu Lotniczego jest o tyle istotny, że pokazuje zupełnie odmienny stosunek do inwestycji ze strony PO i PiS. To za czasów panowania PO projekt wyrzucono do kosza, rezygnując z budowy Centralnego Portu Lotniczego na rzecz rozwijania potencjału Lotniska Chopina i koncepcji duoportu z Portem Lotniczym Modlin. O tym, że projekt duoportu będzie rozwijany, mówił jeszcze w marcu bieżącego roku nowy dyrektor PPL Mariusz Szpikowski.
„Były wyliczenia, że to [Centralny Port Lotniczy – przyp. red.] kosztuje 20 miliardów. To będą wywalone pieniądze i nikt nie będzie tego używał” – skomentowała, zapytana przez słuchaczy radia RMF FM, Hanna Gronkiewicz-Waltz, dodając, że zawsze była przeciwna temu pomysłowi, który wraca od 1992 roku. Jej zdaniem, w czasach gdy powstanie lotnisko, wszyscy będą już latać z Berlina, ewentualnie z innych miast, a nie z Warszawy, ponieważ dojazd do centralnego lotniska jest nieopłacalny. „Turyści też będą wybierali się tam, gdzie najbliżej i najtaniej” – twierdzi prezydent stolicy.
Centralny Port Lotniczy, zgodnie z zapowiedziami Waszczykowskiego, miałby powstać albo w Mszczonowie, położonym około 45 km od Warszawy (miejscowość ma dobre połączenie komunikacyjne – leży w pobliżu dróg krajowych nr 8 i nr 50 oraz w pobliżu ważnych linii kolejowych) albo w gminie Baranów koło Grodziska Mazowieckiego – 38 km od Warszawy (również tam przecinają się szlaki kolejowe północ – południe oraz wschód – zachód, istotna jest również bliskość autostrad).
CPL miałby być największym portem lotniczym wschodniej Europy, który służyłby nie tylko aglomeracji warszawskiej, ale całemu krajowi. To alternatywa dla Lotniska Chopina w Warszawie, którego przepustowość, według analiz PPL-u może sięgnąć maksymalnie 20-25 mln podróżnych obsługiwanych w ciągu roku. Lokalizacja stołecznego portu mocno ogranicza możliwości jego rozbudowy, dlatego w dłuższej perspektywie trzeba myśleć o podjęciu odpowiednich kroków, by zapobiec wyczerpaniu przepustowości warszawskich portów.