Gwałtowany wzrost cen w gospodarce zagroził realizacji projektów Krajowego Programu Kolejowego. PKP PLK szacuje, że potrzeba 10–12 mld więcej, niż planowano. Na razie pewne jest, że budżet państwa wpompuje do PLK 1,8 mld złotych na najpilniejsze potrzeby, w tym ratowanie projektu portowego. Będzie też kredyt z EBI na 2,5 mld zł.
Kancelaria Rady Ministrów poinformowała o przygotowywaniu aktualizacji
Krajowego Programu Kolejowego. Zakłada ona zwiększenie o 1,8 mld zł wydatków zaplanowanych na realizację KPK do 2023 roku. Środki te pochodzić będą z budżetu państwa i przekazane zostaną spółce PKP PLK w drodze wykupu akcji spółki od PKP przez Ministra Infrastruktury (odpowiednią nowelizację budżetu
proceduje Sejm).
Wartość programu zwiększona zostanie również o 2,5 mld zł, które pochodzić będą z dodatkowego kredytu EBI. – Spółka PKP PLK SA uzyskała wstępną zgodę w postaci listu intencyjnego na dodatkowe zaangażowanie środków pochodzących z kredytu EBI – czytamy w projekcie. Ponadto wartość KPK zostanie również zwiększona o drobną – w porównaniu – kwotę około 50 mln zł ze środków Funduszu Kolejowego, z przeznaczeniem na realizację projektów w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych.
W uzasadnieniu projektu czytamy, że zakup akcji przyniesie „wzmocnienie pozycji spółki poprzez dążenie do uporządkowania jej struktury właścicielskiej”. Zdecydowanie ważniejszy jest jednak drugi aspekt: zapewnienie realizacji projektów. Po
gwałtownych wzrostach cen w gospodarce przez cały 2018 wykonawcy
radykalnie przekraczali kosztorysy PKP PLK, wielokrotnie o ponad 100 procent.
Zarządca infrastruktury przez większą część roku przekonywał, że znaczne przekroczenie kosztorysów dotyczy tylko części przetargów, a wzrost cen wynosi 20–30 procent i nie jest problemem, bo wcześniej
PLK osiągnęła duże oszczędności w przetargach. W grudniu prezes PKP PLK Ireneusz Merchel oficjalnie poinformował jednak, że do wykonania rzeczowego inwestycji z Krajowego Programu Kolejowego brakuje od 10 do 12 miliardów złotych.
Ratować kolej do portów
Najtrudniejszym wyzwaniem jest obecnie poprawa dostępu do portów morskich. Trzy ogromne projekty PKP PLK w Gdańsku i Gdyni
czekają na wykonawcę w drugim już przetargu. W pierwszym postępowaniu znacznie
przekroczone zostały budżety, więc przetarg unieważniono. Za drugim razem oferty
okazały się jednak jeszcze droższe – łącznie na realizację brakuje 1,544 mld zł (zakładając przyjęcie najtańszych ofert).
Zarząd PKP PLK poinformował dziennikarzy, że wzrost cen wynika z dodatkowych prac, które pojawiły się w specyfikacji w ponowionym przetargu. – Przyjrzeliśmy się dokładnie tym zamówieniom i okazało się że w ogóle nie przewidziano robót w gruncie rodzimym – tłumaczył prezes Merchel. Jak wyjaśnił, zamówione po pierwszym przetargu dodatkowe badania geologiczne wykazały, że we wszystkich portach wymagane będzie palowanie gruntu, co podniesie koszty o 200-400 mln złotych. Zaskakujące jest jednak to, że mimo tak dużego zwiększenia zakresu prac, deklarowanego przez PKP PLK,
kosztorysy w przetargach były dokładnie takie same, jak kilka miesięcy wcześniej.
Opóźnienie przetargów jest o tyle niepokojące, że inwestycje te powinny się zakończyć już w 2020 roku – tak zakłada mechanizm CEF (II nabór), z którego mają być dotowane. Jak jednak informował portal „rynekinfrastruktury.pl”,
PKP PLK wciąż ma szansę uratować środki, ponieważ jest wstępna zgoda Komisji Europejskiej na wydłużenie realizacji projektów portowych z końca 2020 do końca 2022 roku. Jak podał prezes Merchel, zgoda dotyczy również kolejnego opóźnionego projektu –
linii Rail Baltica. Nie ma natomiast możliwości, by z powodu wzrostu kosztów podniesiono dofinansowanie dla tych inwestycji – całość różnicy musi znaleźć PLK i budżet państwa.
Brakuje łącznie 10–12 miliardów
Wprawdzie w projekcie uchwały Rady Ministrów czytamy optymistyczną informację, że „środki te przeznaczone zostaną na współfinansowanie zwiększonej wartości projektów portowych i innych projektów będących już w realizacji oraz projektów przesuniętych z listy rezerwowej na podstawową”, w rzeczywistości jednak, by wypełnić tylko to, co zapisano w KPK na liście podstawowej, potrzeba dodatkowych 10–12 miliardów. Tak przynajmniej wynika z szacunków PLK.
W tej kwocie oprócz projektów portowych PLK chciałaby również zrealizować w całości wspomniany
odcinek Rail Baltiki Czyżew – Białystok. Obecny przetarg prawdopodobnie trzeba będzie unieważnić, mimo że PLK właściwie zrezygnowała z realizacji 2/3 projektu, wpisując jako podstawowe zamówienie tylko odcinek Czyżew – Łapy – bez odcinka Łapy – Białystok i stacji Białystok.
W brakującej kwocie jest też południowy odcinek Magistrali Węglowej, gdzie PLK również zaniżyła kosztorys, a zdaniem ekspertów
popełniła błędy w dokumentacji przetargu. Zarządca infrastruktury częściowo się z tym zgadza, przyznając, że zakresy kosztowe projektów w Krajowym Programie Kolejowym były wpisywane bez przygotowanych Studiów Wykonalności, co później zmuszało do dopasowywania wartości projektów do kwot zapisanych w KPK.
Podniesienie wartości Krajowego Programu Kolejowego nie wpłynie na termin
modernizacji warszawskiej Linii Średnicowej. Jak podkreśla prezes Ireneusz Merchel, na podstawowej liście od początku był zapisany tylko miliard złotych na inwestycję, z której zostanie zrealizowana m.in. modernizacja linii obwodowej, mostu przy Cytadeli czy stacji Warszawa Główna, Warszawa Gdańska oraz projekt zasadniczych prac. – Na właściwe prace, które już wtedy szacowano na 3,5 miliarda złotych, nigdy nie było przeznaczonych pieniędzy – wskazuje Merchel. I dodaje, że koszty modernizacji na pewno będą dużo wyższe. Dokładną kwotę mamy poznać w II połowie 2019 roku, gdy
skończy się przygotowywanie dokumentacji.