Arek Kowalczyk
W „energetycznym” portfelu Budimexu znajduje się obecnie 200 mln zł, czyli jeden kontrakt na spalarnię śmieci. - Złożyliśmy na początku tego roku ofertę na Turów i pewnie złożymy ją na drugie podejście do tego przetargu. Jesteśmy również w prekwalifikacjach na elektrownię w Grudziądzu jako jedna z pięciu firm. Chcielibyśmy bardzo, żeby ten kontrakt ruszył – poinformował Dariusz Blocher. - Tam jest jednak wiele znaków zapytania. Część rynku mówi, że on nie ruszy – dodał szef Budimexu.
Jak powiedział, Budimex startuje również w mniejszych przetargach, mniej spektakularnych. - Ten rynek rozpoznaliśmy na 6 mld zł i jest on istotny. Natomiast widać wyraźnie, że tempo ogłaszania i realizacji przetargów jest w Polsce bardzo słabe. Zostało rozstrzygnięte Opole, Kozienice, za chwilę będzie podpisane Jaworzno i poza Orlenem w Puławach nie ma nic więcej. Z tych wielkich zapowiedzi 100 mld zł czy 160 mld zł, o których mówiło się jeszcze dwa lata temu, to niewiele się dzieje i niewiele zostało - stwierdził.
- Jeśli chcemy inwestować w sektor energetyczny, to coś musi się zmienić. Nie można projektów analizować tylko z punktu widzenia ekonomicznego. Nasz park energetyczny jest bardzo stary. 75 procent naszych bloków powinno być zamykane – uważa Dariusz Blocher, prezes Budimexu. A one są utrzymywane przy życiu. Prowizorki są w Polsce najdłużej działającymi rzeczami, ale mimo wszystko jest taki problem, że nie opłaca się nowego robić, choć stary będzie musiał być za chwilę wyłączony lub sam się wyłączy – komentuje aktualną sytuację na rynku energetycznym.