Krakowskie lotnisko chce budować nowy pas startowy, ale mieszkańcy podkrakowskich miejscowości nie są z tego zadowoleni. Inwestycja miałaby ruszyć za 2 lata i kosztować 345 mln zł.
Krakowskiemu lotnisku z Zabierzowem zdecydowanie nie jest po drodze. Najpierw pojawiła się kwestia podatku od nieruchomości, który lotnisko miałoby zapłacić gminie (6 mln zł za rok). Teraz dochodzą protesty przeciwko budowie nowego pasa startowego, która miałaby wystartować za dwa lata. Samorządowcy uważają, że istniejący pas w zupełności wystarczy, a konieczny remont można przeprowadzić bez zamykania lotniska. Władze portu są jednak innego zdania – zamknięcie musiałoby trwać przez minimum kilka miesięcy (prezes lotniska wskazuje, że ten czas mógłby się wydłużyć do nawet trzech lat), co oznaczałoby milionowe straty.
Nowy pas startowy miałby liczyć 2,8 tys. lub 3 tys. metrów długości a jego budowa nie zakłócałaby bieżącej pracy lotniska. Po jego oddaniu obecny pas miałby pełnić funkcję zapasową, ale służyć również jako dodatkowa płyta postojowa w razie spiętrzenia ruchu lotniczego. Inwestycja to koszt 345 mln zł, ale prezes lotniska Jan Pamuła przekonuje, że remont nie kosztowałby dużo taniej. Dlatego budowa nowego pasa, jego zdaniem, jest opłacalna.
Nowy pas miałby być położony ukośnie do istniejącego i biec wzdłuż dawnego koryta Rudawy. Wariant, zdaniem przedstawicieli portu, jest najmniej uciążliwy dla mieszkańców okolic lotniska. Ale słusznie protestują przeciwko niemu mieszkańcy Szczyglic i Rząski, bo to oni najmocniej odczują skutki hałasu powodowanego przez lądujące i startujące z portu samoloty.
Poza protestami mieszkańców nie do końca jasna jest też kwestia terminów. Na uzyskanie pozwoleń na budowę potrzeba około 2. lat, tymczasem polskie porty lotnicze zostały zobowiązane do tego, by dostosować się do rozporządzenia ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z 2013 roku, w sprawie wymagań technicznych i eksploatacyjnych dla lotnisk użytku publicznego. Chodzi o rozporządzenie które mówi o tym, że drogi startowe w większości polskich portów lotniczych (w tym w Krakowie) powinny zostać gruntownie przebudowane do 1 stycznia 2018 roku. Jeśli lotnisko nie dostosuje się do tego terminu, może mieć to poważne konsekwencje. Na złagodzenie przepisów bądź wprowadzenie okresu przejściowego po 1 stycznia 2018 roku nie ma bowiem szans. Nie pozwalają na to przepisy unijne.