Sukces programu naprawczego dla funduszy unijnych z perspektywy 2007–2013 ogłosił dziś wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński. – Połowę pieniędzy udało się uratować dzięki inżynierii finansowej – tłumaczył dziś dziennikarzom.
Jak poinformował Jerzy Kwieciński, poprzednia perspektywa unijna na lata 2007–2013 została ostatecznie zakończona – jeśli chodzi o ponoszenie wydatków – z końcem 2016 roku. Polska miała do wykorzystania w jej ramach ok. 68 mld euro. – W połowie listopada, kiedy uruchomiliśmy program naprawczy, brakowało jeszcze poświadczonych fakturami wydatków na ok. 40 mld zł, w ramach których 31,3 mld zł stanowiły środki z Unii. Istniało poważne niebezpieczeństwo, że te pieniądze zostałyby w Brukseli – mówił Kwieciński.
Jak tłumaczył, ostatnie 5% funduszy każdej perspektywy unijnej jest refinansowane w kolejnych latach w ramach tzw. refundacji z UE. Te pieniądze już Polska wydała na zamknięcie projektów, a odzyska je w 2017 i 2018 roku. – Całkowite rozliczenie projektów nastąpi do końca marca przyszłego roku – poinformował wiceminister. Polska z końcem czerwca uzyskała jednak certyfikację tzw. płatności pośrednich, dlatego minister ogłosił sukces programu.
„Mieliśmy półtora miesiąca”
Jak poinformował minister, środki unijne dofinansują ostatecznie ponad 106 tys. projektów na kwotę ok. 398 mld złotych. Alokacja wyniosła 285 mld zł – 100,6% założonych środków. – To bardzo mało. Rekordzistą są Węgrzy, którzy zakontraktowali 117 procent swojej alokacji, a w wydatkach podstawowych mieli 111 procent. Oni zabezpieczyli się właściwie – ocenił Kwieciński.
Jak podkreślił wiceminister rozwoju, w zaledwie półtora miesiąca nie było czasu na przygotowanie nowych projektów. – Do tego wiele projektów wypadło w ostatniej chwili lub były przesuwane na nową perspektywę. Nowe działania, które udało nam się wtedy wypracować we współpracy z innymi krajami członkowskimi i Komisją Europejską, pozwoliły uratować 13,3 mld złotych dofinansowania. To równowartość 320 km autostrad albo 160 składów Pendolino – mówił wiceminister.
Najwięcej dało przesuwanie środków
Jak podkreślił, połowa z tej kwoty została uratowana dzięki tzw. inżynierii finansowej, a druga – dzięki mobilizacji instytucji związanych z wydawaniem unijnych pieniędzy. Największy udział miały: rozszerzenie zastosowania mechanizmu elastyczności (5,2 mld zł) oraz zmiana tabel finansowych (4,3 mld zł). Ten pierwszy element dotyczył m.in. przesuwania środków pomiędzy priorytetami programu.
Jak wyliczał minister, dodatkowa kontraktacja umożliwiła wykorzystanie dodatkowego dofinansowania UE o wartości ok. 2,6 mld zł na kilkaset nowych projektów. przeniesienie większej kwoty funduszy UE na instrumenty finansowe – ok. 0,5 mld zł, a wykorzystanie mechanizmu rachunków powierniczych (escrow) – 0,71 mld zł tylko w ramach Funduszu Spójności. Przykładem tego ostatniego działania były
kontrakty realizowane przez Pesę Bydgoszcz.