– Budowana na Białorusi w Ostrowcu elektrownia atomowa, w odległości 50 km od Wilna, może być wykorzystana w sposób niekonwencjonalny przeciwko państwom bałtyckim – powiedziała, cytowana przez PAP, prezydent Litwy, Dalia Grybauskaite. Podkreśliła przy tym, że elektrownia powstaje w tajemnicy przez sąsiednimi państwami.
Prezydent Litwy, Dalia Grybauskaite, w wywiadzie udzielonym stacji LRT, wyraziła zaniepokojenie powstającą właśnie elektrownią jądrową w Ostrowcu na Białorusi. Grybauskaite podkreśliła, że nowa siłownia, budowana w tajemnicy przed państwami bałtyckimi, może być dla nich zagrożeniem. Zapowiedziała, że kwestie bezpieczeństwa dla regionu poruszy na spotkaniu z wiceprezydentem USA Josephem Bidenem.
– Budowana siłownia w Ostrowcu stwarza duże zagrożenie nie tylko dla Litwy, lecz także dla innych państw europejskich, skandynawskich – zgodził się litewski minister energetyki Rokas Masiulis, cytowany przez PAP. Szef litewskiego resortu energetyki przypomniał, że siłownie jądrowe mają trzy strefy zagrożenia, w zależności od odległości: w promieniu 100 km, 300 km i 1000 km. Jego zdaniem, względem ostrowieckiej elektrowni jądrowej do pierwszej strefy zagrożenia zalicza się Wilno, do drugiej Ryga i północ Polski, natomiast do ostatniej – Szwecja, Niemcy i pozostałe państwa europejskie.
Sceptyczny wobec budowy elektrowni jądrowej jest także były prezydent Litwy, Valdas Adamkus, zdaniem którego siłownia w Ostrowcu jest jedynie narzędziem w walce politycznej między reżimem Łukaszenki a państwami Zachodu.
Pierwsza elektrownia jądrowa na Białorusi powstaje właśnie około 50 km od Wilna. Obiekt ma być zasilany przez dwa sprowadzone z Rosji reaktory o mocy 1,2 tys. MW każdy. Koszty budowy szacowane są na 11 mld dolarów. Pierwszy blok białoruskiej elektrowni jądrowej ma zostać oddany do eksploatacji pod koniec 2018 roku, natomiast drugi – w połowie 2020 roku.