Nasz rynek kupuje tanie oferty, ponieważ tylko na nie pozwala w naszym w kraju średnie wynagrodzenie. Jeśli porty regionalne nadal będą obsługiwać tani przewoźnicy, to nie tylko lokalne lotniska mogą się spodziewać dynamicznego rozwoju, ale także regiony.
Najmniejszym lotniskiem w Polsce jest Babimost w Zielone Górze. – Walczymy o nie od prawie pięciu lat. Przez ostatnie 10 lat mówiło się, że rozwój Okęcia wpłynie pozytywnie na całość ruchu lotniczego w Polsce, w tym na pracę portów regionalnych. Niestety tak się nie stało. Lotniska lokalne walczą samodzielnie o przetrwanie na tym trudnym rynku – uważa Bogdan Nowak, członek Zarządu Województwa Lubuskiego.
Według niego lotnictwo jest systemowo upośledzonym sektorem transportu, ponieważ dotykają go ograniczenia, jakich nie mają żadne inne gałęzie transportowe. Pozostałe sektory dostają poważne wsparcie państwa.
– Przy takim małym regionie jak województwo lubuskie mamy port lotniczy, który otrzymaliśmy od Skarbu Państwa za symboliczną złotówkę. Zainwestowaliśmy do tej pory w trakcie ostatniej perspektywy unijnej 2007-2013 łącznie około 16 mln zł. Są to tylko inwestycje związane z poprawą bezpieczeństwa. Dzięki temu mamy lotnisko użytku publicznego spełniające wszystkie normy – podkreśla Bogdan Nowak. Dodaje, że w tym samym czasie dopłaty do inwestycji linii kolejowych, które też nie są zadaniem własnym samorządu, wyniosły ponad 60 mln zł.
Więcej na ten temat w Monitorze, a w nim:
- opinia Artura Tomasika, prezesa zarządu Związku Regionalnych Portów Lotniczych,
- pomysł posła Bartłomieja Bodio na pomoc małym lotniskom.