Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa cały czas rozważa budowę Centralnego Portu Lotniczego w Polsce. Jest to jeden z wariantów branych przez resort pod uwagę. W takim przypadku pojawia się zasadne pytanie o cel budowy kolejnych lotnisk regionalnych, a takie pomysły mają przede wszystkim Białystok i Suwałki. Sceptycyzm do inwestycji na Podlasiu wyraził wiceminister Jerzy Szmit.
Centralny Port Lotniczy jest na razie w fazie analiz. Wciąż nie wiadomo czy powstanie. – To jest decyzja, której konsekwencją jest wydanie aż 30-40 mld zł. Nie spodziewajmy się, że bez głębokich analiz i weryfikacji różnych ekspertyz, zostanie podjęta prędko decyzja – przyznaje Jerzy Szmit, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa. Wyjaśnia też przy tym, że budowa dużego, nowego portu lotniczego, będzie miała ogromny wpływ na szereg lotnisk regionalnych. – Musimy zadbać o ten temat, bo w ostatniej perspektywie unijnej w lotniska regionalne zainwestowano 2,7 mld zł. Dzisiaj widzimy, że są lotniska regionalne, które zarabiają na siebie oraz są dochodowymi przedsiębiorstwami, z kolei pozostała część wymaga dopłacania – zauważa Szmit.
Decyzja samorządu
Informacje przytoczone przez wiceministra zdają się nie przejmować władz Białegostoku i Suwałk, w których planuje się budowę lotnisk. W tej sprawie mogli się także wypowiedzieć niedawno mieszkańcy w formie referendum. Komentarz w tej sprawie wyraził także Jerzy Szmit. – Jesteśmy krajem, w którym zgodnie ze strategią myśli rozwoju lotnictwa, to samorządy decydują o budowie lotnisk komunikacyjnych. Jeżeli taka decyzja zapadnie, to oczywiście będą budowały lotniska – mówi wiceminister.
Zapowiedział jednak, że samorządy nie będą mogły liczyć na jakiekolwiek centralne wsparcie. – Dzisiaj nie mamy na to pieniędzy. Poza tym, należy spojrzeć, że już za dwa lata będzie gotowa cała S8 na trasie Warszawa – Białystok. Skończymy również w przyszłym roku modernizację linii kolejowej Warszawa – Białystok. W tym roku zaraz uruchamiamy przetargi na Via Baltica, S61 od Makowa, więc za góra 3-4 lata będziemy przez całą północno-wschodnią Polskę, aż do Litwy, jeździli ekspresową drogą. Pytanie zatem, czy potrzeba rzeczywiście wydawać kilkaset milionów złotych na lotnisko komunikacyjne – ocenia Szmit.
Jak podał wiceminister, ostatnim regionalnym lotniskiem, które w Polsce powstało, był Port Lotniczy Olsztyn-Mazury w Szymanach. Powstało ono za ok. 300 mln zł z 80% dofinansowaniem z Unii Europejskiej. – Poziom obsługi pasażerów obliczono na 700 tys. pasażerów. To jest właśnie taka skala. Potem co roku trzeba dokładać kilkadziesiąt milionów. Już nie będę wymieniał pozostałych lotnisk – podkreśla. Dodaje jednak, że te lotniska przy dużych ośrodkach radzą sobie jednak lepiej.
Lepiej rozwijać stopniowo
– Jeżeli samorządy Białegostoku i Augustowa są gotowe wydać kilkaset milionów złotych na budowę lotniska, a potem je utrzymywać, to już ich decyzja – ocenia Szmit. Dodaje przy tym, że Ministerstwo nakłania do zakładania niecertyfikowanych lotnisk użytku publicznego. – Przyjęliśmy w tej sprawie ustawę o zmianie klasyfikacji lotnisk, aby samorządy naprawdę wydawały niewielkie pieniądze na doposażenie już dzisiaj istniejących lotnisk, czyli zainwestowały w te lotniska, które są dzisiaj funkcjonujące dla ruchu aeroklubowego – wyjaśnia. Ma to pozwolić na stopniowe rozbudowywanie obiektu względem potrzeb, przy niewielkich kosztach i braku ryzyka związanego z niepowodzeniem inwestycji. – Tak powinniśmy budować rynek lotniczy – podaje Szmit.
W miarę wzrostu ruchu na lotnisku, samorządy decydowałyby się podnosić klasę obiektu, spełniając kolejne warunki dotyczące latania, bezpieczeństwa. – Chcemy aby rozwój systemów był organiczny, żeby nie wyglądało to w ten sposób, że zapada decyzja, wydajemy kilkaset milionów złotych, a potem będziemy patrzyć co z tego będzie. Pamiętajmy przecież, że o tym, czy lotnisko będzie używane, decydują przewoźnicy, bo to oni określają czy będą latały samoloty, czy nie – dodaje.