W Zachodniej Europie odległość między lotniskami wynosi około 30 km, według Ryszarda Jaxa-Małachowskiego w tym kierunku powinna również dążyć Polska. Brakuje nam natomiast wzorcowego modelu ekonomicznego dla polskiego, małego lotnictwa. To bowiem małych lotnisk jest za mało, a polskie lotnictwo dodatkowo odczuwa obecnie mocno skutki kryzysu. Prywatni biznesmeni nie korzystają z samolotów i pieniądze za lądowania, które mogłyby być wykorzystane, nie wchodzą w ogóle do obiegu. To problem, który należałoby w najbliższym czasie rozwiązać.
Zupełnie innego zdania, niż były prezes ULC jest Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, które w dokumencie „Rozwój infrastruktury transportowej w latach 2007 – 2010 w kontekście dotychczasowej realizacji Strategii Rozwoju Kraju 2007 – 2015 oraz kluczowych strategii sektorowych” raczej nie jest przychylne inwestycjom w małe porty lotnicze.
Z dokumentu resortu wynika, że zbyt mały nacisk kładzie się na inwestycje ułatwiające dostęp do istniejących, największych portów lotniczych. Szczególnie chodzi tu o dojazd z miast średniej wielkości, jak Lublin, Białystok, Siedlce czy Olsztyn do warszawskiego Okęcia. To największe lotniska będą bowiem posiadały najatrakcyjniejszą siatkę połączeń. Tymczasem niektóre samorządy postawiły na rozwój lotnisk lokalnych, które są współfinansowane z regionalnych programów operacyjnych, chociaż ich wpływ na rozwój gospodarczy regionów może być poważnie ograniczony, o czym świadczą przykłady krajowe jak i zagraniczne.
Redakcja i reklama w portalu
Skład redakcji i dane kontaktowe >
Regulamin
Serwisy partnerskie:
Rynek Kolejowy
Transport Publiczny
Railway Market
Rynek Lotniczy