– To, że naszym podstawowym surowcem jest węgiel, nie znaczy, że nie będziemy rozwijać innych technologii. Nawet jeśli nie uda nam się wypełnić celów OZE, raczej nie poniesiemy konsekwencji – mówi w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” Marek Suski, przewodniczący komisji sejmowej ds. energii i skarbu państwa, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Partia Prawo i Sprawiedliwość stawia na technologię węglową – te deklaracje znamy nie tylko z wypowiedzi
ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, ale także pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej,
Piotra Naimskiego.
Źle się dzieje w OZE?Zaniepokojeni tą wizją polskiej energetyki są zwolennicy energii odnawialnej, którzy plany partii rządzącej odczytują jako odsunięcie zielonych inwestycji w priorytetach energetycznych. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę ostatni pomysł grupy posłów PiS, który zakłada, że każdy wiatrak wytwarzający prąd, powinien zostać zainstalowany od najbliższych zabudowań mieszkalnych w odległości niemniejszej niż 10-krotność jego wysokości. To, zdaniem ekspertów OZE, może przyczynić się do zahamowania tego typu inwestycji.
Jak jednak deklaruje Marek Suski, przewodniczący komisji sejmowej ds. energii i skarbu państwa, obecna polityka PiS-u wcale nie oznacza pominięcia odnawialnych źródeł energii. – Technologię węglową będziemy podnosić na wyższy poziom wydajności. Nasza energetyka jest przystosowana do używania węgla brunatnego i kamiennego i z tego nikt nie będzie rezygnował. Jednak to, że naszym podstawowym surowcem jest węgiel – i będzie nim jeszcze przez wiele lat – nie znaczy, że nie będziemy rozwijać innych technologii – przekonuje poseł PiS.
Uda się lub nieWszystko wskazuje na to, że w interesie polskich władz powinien być rozwój technologii OZE, ze względu na cele unijne, do wypełnienia których zobowiązała się Polska. Wraz z pozostałymi państwami Unii Europejskiej do 2020 roku udział odnawialnych źródeł energii powinien wynosić 20% w produkcji energii. Marek Suski nie potrafi jednak stwierdzić, czy państwu uda się wypełnić cele unijne.
– OZE zajmuje w bilansie energetycznym niewielką, acz wzrastającą ilość. Czy uda się ją osiągnąć? Będzie to zależeć od tego, na ile te nowoczesne technologie będą się rozwijać. Państwo jest tylko częściowym stymulatorem – w sporym stopniu są to inwestycje prywatne. Będziemy oczywiście wspierać rozwój nowoczesnych technologii, również w sektorze energetycznym. Co do celów OZE, są one rzeczywiście bardzo ambitne, będziemy zmierzać do ich wypełnienia. Jest to możliwe, aczkolwiek trudne – mówi Marek Suski w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl”.
Przewodniczący komisji ds. energii stwierdził jednak, że Polska ma duże szanse spełnić plany unijne. – Mamy duże atuty, żeby wypełnić postanowienia, ponieważ my jako kraj więcej CO2 pochłaniamy, niż go produkujemy. Z całą pewnością Polska nie jest krajem, który zagraża naszej planecie jako efekt cieplarniany – stwierdził poseł PiS.
Bez konsekwencjiZapytany o ewentualne konsekwencje niewypełnienia przez Polskę celów OZE, Suski zaprzeczył, jakoby kraj poniósł jakiekolwiek konsekwencje. – Gdyby nie udało nam się zrealizowanie celów OZE, możemy spodziewać się rozmów na szczeblu Unii Europejskiej. Nie sądzę, aby Polska poniosła jakieś konsekwencje. Zresztą, gdyby spojrzeć na to, jak wyglądał szczyt energetyczny w Paryżu, okazuje się, że sytuacja może być dynamiczna. Wydarzenie to pokazało, że jeżeli do bilansu energetycznego zostanie włączone pochłanianie CO2, wtedy Polska wypełni te zobowiązania z nawiązką – mówił Marek Suski.