– Innowacyjność w budownictwie drogowym to proces, który toczy się w cyklach liczonych nawet w dziesiątkach lat – mówi Beata Krieger z niemieckiego BASt (Federalnego Instytutu Badawczego Dróg).
Początkowa faza powstawania innowacji liczy od 7 do 15 lat. Tyle czasu musi zazwyczaj upłynąć od pomysłu, poprzez badania podstawowe, badania w naturalnej skali, wykonanie i ocenę odcinków próbnych aż po opisania standardu. Następna faza to szerokie wprowadzanie na rynek, co trwa 25-30 lat. Kolejny okres to użytkowanie, czyli kolejne 25-30 lat. Tylko niektóre idee stają się wdrożonymi innowacjami.
Beata Krieger przytacza dane, z których wynika, że spośród wszystkich zaakceptowanych pomysłów, tylko 33% wejdzie w fazę prototypu, a jeszcze mniej, bo 13% zostanie wprowadzone na rynek. Jedynie 6% stanie się produktem, który odniesie sukces.
Przykładem innowacyjnego rozwiązania, które powstało w ostatnim czasie w Niemczech, jest zbrojona nawierzchnia z betonu cementowego z cienką warstwą ścieralną z MMA, nad którą prace rozpoczęto w 1992 roku. Szerokie zastosowanie znalazła natomiast dopiero w roku 2011. Z kolei pomysł nawierzchni z warstwą ścieralną OPA i rezonatorami został po raz pierwszy sformułowany w 2003 roku, pierwszy odcinek doświadczalny został wykonany w 2008 roku, a obecnie trwa monitoring efektów.
Chociaż Niemcy są krajem, który ma duże osiągnięcia w tworzeniu innowacyjnych rozwiązań drogowych, i z którego wiele takich pomysłów przychodzi do Polski, jednak i tam panuje niezadowolenie z funkcjonowania systemu wdrażania innowacji. Zdaniem Beaty Krieger, takiego systemu nawet nie ma. Przedsiębiorcy z pojedynczymi pomysłami konsultują się z administracją drogową, firmy realizują pomysły na małą skalę na własne ryzyko. Brak strategicznego planowania i szerszych możliwości testowania rozwiązań sprawia, że realizacja projektów trwa zbyt długo. Nie bez znaczenia jest także uniwersalne zjawisko niechęci do nowości, gdyż te jak wiadomo burzą przyzwyczajenia i wymagają odejścia od rutyny.