Najwyższa Izba Kontroli opublikowała miażdżący raport na temat nieprawidłowości przy budowie lotniska w Modlinie. Według NIK to presja czasu sprawiła, że inwestycja została źle przygotowana. W efekcie wielu zaniedbań, lotniskowa spółka straciła wiele milionów złotych. To właśnie o te miliony toczy się dziś w sądzie sprawa między spółką Port Lotniczy Modlin a Erbudem. Czy raport NIK zaważy na decyzji sądu?
Nadzór budowlany za... 7 proc. wartości kosztorysu
Zdaniem NIK spółka zarządzająca lotniskiem nie posiadała sformalizowanej procedury prowadzenia procesu inwestycyjnego, uwzględniającej ryzyka jakie mogą wystąpić na każdym z jej etapów, a także nie dysponowała wystarczającymi zasobami kadrowymi, pozwalającymi na samodzielne zarządzanie nadzorowanej inwestycji.
Izba podaje też, że do nadzoru nad budową lotniska wyłoniono inspektora zewnętrznego, który – w jej ocenie – niewłaściwie wykonał swoje zadanie. „Inspektorzy nie zawsze byli obecni na miejscu budowy, brakowało reakcji na zgłaszane usterki, wadliwie prowadzono dokumentację budowlaną”. A to dopiero początek zarzutów w stronę lotniskowej spółki.
Zdaniem NIK sytuacji wykruszeń na pasie można było uniknąć, gdyby nadzór nad inwestycją przebiegał prawidłowo. Ze względu na liczne zaniedbania, pas startowy został jednak wadliwie wykonany, zamówienia publiczne udzielano z naruszeniem przepisów prawa a pieniądze wydatkowano wyjątkowo niegospodarnie. Warto przy okazji wspomnieć, że sam nadzór od początku budził duże wątpliwości. Wybrana bowiem w tym celu przez zamawiającego spółka Bud-Invent wygrała przetarg na te usługi oferując je za niespełna 7 proc. wartości kosztorysu.
Złe kruszywo? Można było zapobiec
„Opracowana na potrzeby budowy pasa startowego dokumentacja nie określała w sposób jednoznaczny rodzaju kruszywa, z którego należało wykonać mieszankę betonową, wykorzystaną do budowy pasa. Nie wskazywała również w sposób jednoznaczny normy, według której należy dobrać kruszywa i wykonać mieszankę z betonu cementowego” - ocenia NIK, zrzucając winę za wszelkie niedociągnięcia na lotniskową spółkę. Ten raport może być wyjątkowo silną kartą przetargową w procesie sądowym, w którym Modlin oczekuje od spółki Erbud odszkodowania w wysokości 34,38 mln zł z tytułu utraconych korzyści i doradztwa technicznego związanych z wadliwym stanem pasa startowego. NIK pokazuje, że to lotniskowa spółka zawaliła inwestycję już na etapie przygotowania dokumentacji, która nakazywałaby wykluczenie obecności ziaren o dużej nasiąkliwości, podatnych na uszkodzenia przy zamarzaniu i rozmarzaniu.
Rażąca niegospodarność
Dodatkowo, w trakcie realizacji robót, spółka udzieliła wykonawcom trzech umów podstawowych ponadplanowo 62 zamówień na roboty dodatkowe o łącznej wartości 16,19 mln zł netto. „Wykonawcy robót zostali wyłonieni po przeprowadzeniu postępowań w trybie zamówienia z wolnej ręki, pomimo braku przesłanek pozwalających na zastosowanie tego trybu, tj. z naruszeniem przepisów prawa” – uważa NIK.
Problemem okazało się niestaranne przygotowanie dokumentacji przetargowej – chodzi m.in. o nieprecyzyjne i niespójne zapisy umowy oraz specyfikacji istotnych warunków zamówienia, które skutkowało koniecznością zawarcia z dotychczasowym wykonawcą kolejnych umów na roboty dodatkowe, co wygenerowało kolejne koszty, rzędu 5 mln zł. NIK uważa, że był to wydatek niegospodarny.
„W związku z utratą zaufania do inwestora zastępczego spółka zawierała z innymi podmiotami umowy obejmujące swoim zakresem zadania należące do inwestora zastępczego: wszystkie dotyczyły nadzoru nad robotami, objętymi już nadzorem inwestora zastępczego. Na tego rodzaju umowy spółka wydała ponad 500 tysięcy złotych. W ocenie NIK były to działania niegospodarne. NIK negatywnie ocenia również zawarcie kolejnej umowy z inwestorem zastępczym, wobec którego spółka utraciła zaufanie. Z tytułu realizacji umowy Spółka zapłaciła inwestorowi zastępczemu ponad 300 tysięcy złotych, w dodatku, w części za prace objęte wcześniejszą umową” - wymienia dalej NIK podkreślając jednocześnie bierność nadzoru budowlanego, który ograniczył się do wydania warunkowego pozwolenia na użytkowanie pasa startowego lotniska w Modlinie, nie sprawdzając przez kilka miesięcy, czy i jak zarządca realizuje warunki określone w decyzji.
Do wyjaśnienia w sądzie
Przypominamy, że uruchomiony w lipcu 2012 roku Port Lotniczy Warszawa-Modlin po kilku miesiącach działalności został zamknięty w związku z problemami z nawierzchnią pasa startowego. Samoloty powróciły na lotnisko dopiero we wrześniu 2013 roku. W maju ubiegłego roku lotniskowa spółka skierowała przeciw spółce Erbud, czyli wykonawcy pasa pozew, w którym domaga się od niego 34,38 mln zł odszkodowania. Erbud nie uznał swojej odpowiedzialności i przygotował swój pozew o odszkodowanie wobec podmiotów odpowiedzialnych za uszkodzenie pasa – to firmy Cemex Polska oraz Lafarge Kruszywa i Beton, które dostarczyły jej kruszywa.
Interesuje Cię tematyka lotnicza? ZDG TOR zaprasza na pierwsze
Forum Lotnicze, które odbędzie się 10 września w Warszawie.