Uruchomione zostały trzy z 29 miejsc, w których zainstalowano urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości. Pierwsze z nich działają już w województwie lubelskim, opolskim oraz podlaskim. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” – Prewencyjne działanie fotoradaru dało się zauważyć kilka miesięcy temu, kiedy instalowano wysięgniki z kamerami.
Kontrola działa na trzech drogachUrządzenia są już zainstalowane w kilku miejscach w kraju. Do końca roku działać ma 29 takich punktów. – Od czwartku, 19 listopada, kierowcy są rejestrowani w pierwszych trzech miejscach. Osoby, które przekroczą dopuszczalną średnią prędkość, mogą spodziewać się mandatu - mówi Adam Jasiński z Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego.
Pierwsze trzy urządzenia działają już w Łuszczowie, na DK-82 z Lublina do Łęcznej (2,9 km), w Zwierkach-Zabłudowie, na DK-19 (3,9 km), i w Łosiowie na DK-94 (2,2 km). Procedura uruchomienia punktu zaczyna się od zamontowania urządzenia, następnie przeprowadzane są testy co prowadzi do ostatecznego rozpoczęcia sprawdzania z jaką prędkością na danym odcinku poruszają się kierowcy.
Dwie kamery lepsze niż fotoradarDrogi, na których kierowcy będą kontrolowani za pomocą tego systemu będą oznaczone znakiem informującym o jego obecności. Opiera się on na działaniu dwóch urządzeń. W jednym punkcie kamera odczytuje numer rejestracyjny samochodu oraz zapisuje godzinę wjazdu na dany odcinek. Następnie w kolejnym punkcie inna kamera sprawdza, o której godzinie pojazd o tym samym numerze rejestracyjnym pojawił się na końcu fragmentu. Potem z tych danych zostanie obliczona średnia prędkość samochodu i jeśli będzie ona przekraczała dozwoloną to kierowca zostanie ukarany mandatem. Bramki z kamerami są ustawiane na odcinkach od kilkuset metrów do nawet ponad sześciu kilometrów, choć system pozwala, żeby odległość była jeszcze większa.
GITD widzi w tym systemie znacznie lepsze rozwiązanie niż tradycyjne fotoradary. Jeśli na drodze ustawione są dwa punkty pomiaru nie wystarczy zwolnić w jednym miejscu. Trzeba jechać z dozwolona prędkością na całym odcinku. To rozwiązanie z powodzeniem stosuje wiele europejskich krajów.
Zmiany w zachowaniu kierowców widać jeszcze przed uruchomieniem systemu. Kierowcy zaczęli jeździć wolniej już po zainstalowaniu urządzeń. Ten fragment DK-82 wybrano, bo dość często dochodzi na nim do wypadków. Tuż przy jednej z bramek jest też "czarny punkt", czyli miejsce, które Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oznaczyła jako szczególnie niebezpieczne. Część kierowców narzekała jednak, że odcinek, na którym będzie prowadzony pomiar, jest tam, gdzie od czasu do czasu można było wyprzedzić jadących zbyt wolno. Teraz będzie to raczej niemożliwe.
Cały tekst