Niemieckie samorządy poprosiły władze Wrocławia i Dolnego Śląska o pomoc w uruchomieniu połączeń kolejowych Wrocław – Berlin. Składy mają dowieść turystów na wydarzenia organizowane przez Europejską Stolicę Kultury. Jeśli plan się powiedzie, może to oznaczać uruchomienie stałych kursów na tej trasie.
W 2016 r. tytuł Europejskiej Stolicy Kultury będą dzierżyły wspólnie Wrocław i hiszpański San Sebastian. Stolica Dolnego Śląska przygotowała program obejmujący tysiące wydarzeń artystycznych. Koncerty, pokazy filmów, wystawy, sztuki teatralne, uliczne występy, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Bogata oferta zwróciła uwagę zachodnich sąsiadów.
- Do urzędu miasta trafiło pismo z dwóch niemieckich landów – Brandenburgii i Berlina. Niemieckie samorządy chcą nawiązać współpracę przy uruchomieniu tymczasowych połączeń kolejowych między Berlinem i Wrocławiem – opowiada Grzegorz Roman, doradca prezydenta ds. transportu aglomeracyjnego.
Wrocław funduje prezenty
Niemieckim partnerom marzy się uruchomienie weekendowych kursów od maja do września. Łącznie na trasie Berlin – Wrocław pociągi kursowałyby 25- 30 razy. Pierwszy skład wyjeżdżałby w sobotę o godz. 8.36 z Berlina. Pasażerowie za 19 euro będą dojeżdżać do stolicy Dolnego Śląska w ciągu 4 godzin i 20 minut. Składy pojadą przez Żagań, Miłkowice, Legnicę i Środę Śląską, ale według obecnych ustaleń nie będą zatrzymywać się na żadnej stacji poza Wrocławiem Głównym.
– Niemieccy turyści w ramach biletu mogą liczyć na bezpłatne przejazdy tramwajami i autobusami, dostaną też materiały promocyjne o mieście i ESK. Użytkownicy roweru miejskiego w Berlinie będą też korzystać z wypożyczalni we Wrocławiu, bo te dwa systemy rowerów miejskich są kompatybilne – dodaje Grzegorz Roman.
Rozmowy między landami a wrocławskim magistratem przebiegają bardzo dobrze. Do pełnego sukcesu brakuje jednak najważniejszego – decyzji o finansowaniu przejazdów. Niemieccy samorządowcy gotowi są wyłożyć 200 tys. euro na ten cel. Polska strona musiałaby dodać brakujące 100 tys. euro. Ok. 30 tysięcy zł może pochodzić z budżetu Wrocławia, a pozostałą kwotę miałby przeznaczyć marszałek województwa.
- Co do zasady organizatorem połączeń międzynarodowych jest właściwy minister. Mając jednak na uwadze brak połączeń ze stolicy Dolnego Śląska do Niemiec realizowanych przez PKP Intercity samorząd zamierza prowadzić rozmowy z przewoźnikami kolejowymi w celu uruchomienia takiego połączenia – zapewnia Wojciech Zdanowski, dyrektor departamentu infrastruktury w urzędzie marszałkowskim. - Wymaga to jednak pokonania szeregu problemów technicznych i organizacyjnych.
Pociągi wrócą na stałe?
Jeśli samorządy się dogadają, na trasę Berlin - Wrocław wyjadą niemieckie składy. Współorganizatorem przejazdów zostaną Koleje Dolnośląskie. Catering w pociągach zapewni polska strona, co dla niemieckich turystów oznacza sporą oszczędność, a dla rodzimego przewoźnika – dodatkowy zysk.
Na wakacyjnych połączeniach może się jednak nie skończyć. Jeśli kursy na ESK okażą się sukcesem, samorządowcy z Dolnego Śląska mogą ich użyć jako argumentu za przywróceniem stałych przejazdów na trasie Wrocław – Berlin. Po tym, jak w 2014 r. PKP Intercity zlikwidowało kursy EC „Wawel”, stolice Niemiec i Dolnego Śląska utraciły bezpośrednie połączenie kolejowe.
Ta decyzja spotkała się z silną krytyką ze strony samorządowców. Pociągi dojeżdżające do Niemiec to jeden z priorytetów marszałka Dolnego Śląska. Samorząd uruchomił w tym roku bezpośrednie kursy z Wrocławia do Drezna oraz z Jeleniej Góry i Węglińca do Gorlitz. - Finansowanie tych połączeń odbywa się z budżetu województwa bez wsparcia rządowego, o co urząd marszałkowski bezskutecznie wielokrotnie występował – opowiada Wojciech Zdanowski.