Pierwsze samoloty pasażerskie z radomskiego lotniska mają wystartować w ostatnim kwartale tego roku. To kolejny termin wyznaczony przez zarząd lotniska. Jeśli do końca roku nie wystartuje stąd żaden samolot – lotniskowej spółce grozi upadłość.
Lotnisko, które formalnie od maja ubiegłego roku może przyjmować samoloty pasażerskie, wciąż stoi puste i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miały się tu pojawić regularne linie. A czas nagli, bo zgodnie z decyzją prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego, nieuruchomienie połączeń do końca roku dla lotniskowej spółki może wiązać się z
upadłością i zamknięciem lotniska w części cywilnej.
Początkowo zapowiadano, że pierwsze samoloty czarterowe do Egiptu wystartują stąd w czerwcu ubiegłego roku. Bilety sprzedawały się jednak słabo, więc krótko przed terminem startu pierwszego samolotu, rejsy odwołano. Nie działał wówczas system nawigacyjny DVOR/DME, który miał gwarantować pilotom bezpieczne lądowanie. Dlatego o uruchomieniu połączeń mówiło się w kontekście uruchomienia radiolatarni, która na lotnisku miała się pojawić jesienią 2014 r. Ostatecznie zaczęła ona działać w grudniu, dlatego pierwsze rejsy z Radomia zapowiedziano wraz ze startem sezonu letniego.
9 marca, podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta prezes lotniska Tomasz Siwak mówił, że regularne linie lotnicze pojawią się w Radomiu na przełomie wiosny i lata. I ten termin okazał się jednak mało realny, tym razem ze względu na brak obecności służb PAŻP na lotnisku. Bez kontrolerów ruchu żaden pilot nie wyląduje w porcie. Datę rozpoczęcia pracy służb PAŻP ustalono dopiero w piątek, podczas spotkania prezydenta Radosława Witkowskiego z prezes agencji Madaleną Jaworską.
Kontrolerzy pracę w radomskim porcie rozpoczną dopiero 17 września. Czy po tym terminie pojawią się w porcie pierwsze linie – nie wiadomo, choć sytuacja robi się coraz bardziej gorąca, bo władze miasta dały lotnisku czas na uruchomienie połączeń do końca roku. Lotnisko, które od maja ubiegłego roku formalnie mogłoby obsługiwać ruch lotniczy, wciąż stoi puste i nie wiadomo, czy ktokolwiek zdecyduje się stąd latać. A koszty związane z utrzymaniem portu rosną. Roczny koszt utrzymania lotniska sięga 12 mln zł.