– Jestem absolutnie przekonany, że ustawa Prawo wodne w proponowanym obecnie kształcie na pewno nie wejdzie w życie, gdyż nie dopuszczą do tego środowiska energetyki wodnej. Zawarty w ustawie zapis o opłatach za pobór wody to bezsensowne naliczanie kosztów. Takie postanowienie polską hydroenergetykę po prostu dobije – mówi w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” Stanisław Lewandowski, prezes honorowy Towarzystwa Elektrowni Wodnych.
Projekt Prawo wodne, zaproponowany przez Ministerstwo Środowiska, wzbudził wiele kontrowersji wśród przedstawicieli branży hydroenergetyki. Szkic ustawy przewiduje bowiem naliczanie opłat za pobór wody przez elektrownie wodne, a także utworzenie dwóch dodatkowych instytucji, mających dzielić między sobą zarządzanie wodami. W środowiskach, skupionych wokół energetyki wodnej wrze. Nie od dzisiaj.
Opłaty, opłaty
– Trudna sytuacja hydroenergetyki w Polsce trwa od lat – mówi w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” Stanisław Lewandowski, prezes honorowy Towarzystwa Elektrowni Wodnych. – Po 2005 roku, kiedy energetyka wodna była wspierana, otrzymywaliśmy certyfikaty, a przychody energetyki wodnej były wyższe, nie podnosiliśmy takiego larum jak teraz. Teraz działamy, aby w ustawie znalazły się inne zapisy, przede wszystkim zwracając uwagę na zapis o opłatach za pobór wody. Takie postanowienie, wchodząc w życie, polską hydroenergetykę po prostu by dobiło, gdyż stanowiłoby dla elektrowni zbyt duże obciążenie finansowe – tłumaczy prezes TEW-u.
Stanisław Lewandowski zaznacza, że już w tym momencie koszty utrzymania elektrowni wodnych przekraczają nawet 50% przychodów z tytułu sprzedaży energii tzw. fizycznej. Co ważne, hydroenergetyka nie została również uwzględniona w ustawie o OZE i tym samym jest pozbawiona wsparcia certyfikatów. – Wprowadzenie kolejnych opłat, przy obecnie 50-procentowych kosztach utrzymania elektrowni, doprowadzi do tego, że nie będzie możliwości tych elektrowni utrzymać – ostrzega w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” prezes Lewandowski.
Kto naprawdę rządzi
Kolejnym problemem ustawy, na jaki zwraca uwagę prezes TEW-u, jest brak jednolitych zasad w zarządzaniu gospodarką wodną. – Opłata nie może być inna w zależności od regionu, województwa oraz zarządów, których w przypadku gospodarki wodnej jest mnóstwo. Reguły muszą być jednoznaczne, bo w tym momencie jeden dyrektor Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej ustala tak, a inny inaczej – opowiada nam Stanisław Lewandowski.
Jego zdaniem, zmianie musi ulec również nie tylko podział kompetencji, ale ich przydział odpowiednim podmiotom. – Nie można pozwolić sobie na to, aby instytucja, finansowana z budżetu, prowadziła działalność gospodarczą – wystarczy spojrzeć, jak długo gospodarka wodna buduje Świnną Porębę czy elektrownie Malczyce – to są dziesiątki lat! Prywatny inwestor by sobie na to nie pozwolił – dodaje Lewandowski.
Jest recepta
Jak zaznacza prezes TEW-u, środowiska skupione wokół hydroenergetyki mają konkretne propozycje, aby zaradzić postanowieniom Prawa wodnego, i jednocześnie wdrożyć zapis w życie. – Mamy nadzieję, że zostaną one pozytywnie rozpatrzone przez Ministerstwo Środowiska. Minister mówi, że zapisy w nowej ustawie to rozwiązania systemowe – my uważamy, że tak nie jest – podkreśla Stanisław Lewandowski.
Prezes TEW-u zaznacza, że wycofanie się przez towarzystwa hydroenergetyczne z opłat za pobór wody, nie oznacza rezygnację ze wszelkich opłat. – Chcemy płacić za usługę wodną, bo gospodarka wodna udostępnia nam piętrzenia, a bez niej hydroenergetyka nie będzie funkcjonować – mówi Stanisław Lewandowski. – Chcemy płacić, tylko płacić tak, żeby utrzymanie stopni wodnych było realne – dodaje prezes TEW-u.
Zapraszamy na III Kongres Infrastruktury Polskiej, który odbędzie się 8 października 2015 roku w Łodzi. W tym roku wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi rola funduszy prywatnych w budownictwie infrastrukturalnym oraz kwestia relacji między członkami procesu inwestycyjnego.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.