Zdaniem Rafała Milczarskiego, prezesa PLL LOT, budowa Centralnego Portu Lotniczego jest kluczowa dla rozwoju narodowego przewoźnika, szczególnie po 2020 roku. Wszystko ze względu na ograniczenia związane z rozwojem Lotniska Chopina, które już wkrótce wyczerpie swoją przepustowość.
O tym, że Lotnisko Chopina ma ograniczoną przepustowość, wiadomo od dawna. Od dawna dyskutowana jest też kwestia sposobów rozwiązania tej sytuacji. W tym kontekście, niezbędne jest przygotowanie narodowej strategii dla lotnictwa, uwzględniającej m.in. możliwe warianty rozwiązania tej sytuacji. Tym bardziej, że sprawa robi się pilna a sam prezes narodowego przewoźnika sugeruje, że miliardowa inwestycja – Centralny Port Lotniczy dla Polski – powinna powstać najpóźniej do 2023 roku.
Fatalne położenie stołecznego portu
Lotnisko Chopina położone jest w niedalekiej odległości od centrum Warszawy, stąd mocne ograniczenia w jego przepustowości – limit operacji w ciągu doby oraz poważne ograniczenia lotów w nocy. Ostatnia rozbudowa Lotniska Chopina umożliwia dziś teoretycznie obsługę 20 mln pasażerów rocznie. To sporo, biorąc pod uwagę fakt, iż obecnie z portu korzysta nieco ponad 11 mln osób. Jednak przewoźnicy, w tym LOT, już teraz narzekają, że port w kluczowych godzinach się zapycha. Chodzi o poranny i wieczorny szczyt, który jest najbardziej atrakcyjny dla przewoźników. Milczarski podkreślał podczas wczorajszego wystąpienia na Forum Ekonomicznym w Krynicy, że warszawski port posiada limit 600 operacji w ciągu doby. Limit ten osiągnięty zostanie zaś między rokiem 2018 i 2019.
Ponadto stołeczny port ma też niewystarczającą strefę non-schengen, która dobrze funkcjonuje przy kilku połączeniach dalekiego zasięgu, obsługiwanych obecnie przez narodowego przewoźnika, ale gdy liczba ta wzrośnie do kilkunastu, wówczas obsługa pasażerów stanie się niemożliwa. Kolejne ograniczenia Lotniska Chopina to niewydolna kontrola graniczna, zbyt mała sortownia bagaży, słabe połączenie kolejowe i infrastruktura airside, łącznie z dwoma pasami startowymi, które się ze sobą krzyżują (co de facto oznacza kolejne ograniczenia). Nie ma też szans na budowę w stołecznym porcie trzeciego pasa, gdyż inwestycję tę ogranicza południowa obwodnica Warszawy. Na nowy pas nie byłoby po prostu miejsca.
Budowa CPL kluczowa
Wszystkie te ograniczenia powodują, że dla Milczarskiego niezbędna jest budowa lotniska położonego w centralnej Polsce i przystosowanego do obsługi 50 milionów pasażerów rocznie, z możliwością dalszej rozbudowy. CPL miałby być zlokalizowany w okolicach autostrady A2, między Łodzią i Warszawą. To inwestycja, która z perspektywy narodowego przewoźnika powinna zostać zrealizowana na przełomie 2022 i 2023 roku.
Wcześniej rząd forsował ideę budowy duoportu Lotnisko Chopina-Port Lotniczy Modlin. Dla Milczarskiego takie rozwiązanie nie ma jednak większego sensu.
- Koncepcja duoportu w kontekście rozwoju i strategii LOT nie ma żadnych szans na realizację – mówił podczas wystąpienia na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Chodzi bowiem o to, że takie rozwiązanie byłoby niewygodne z perspektywy pasażera, szczególnie biznesowego, który – wybierając Lotnisko Chopina jako port przesiadkowy – musiałby odbyć przynajmniej 40-minutową podróż na lotnisko w Modlinie, by tam kontynuować swoją przeprawę. - Jeśli naszym celem jest zbudowanie dużego hubu, który zapewni kluczowe połączenia z punktu widzenia naszego rozwoju, nie uciekniemy od koncepcji budowy Centralnego Portu Lotniczego – podsumował prezes PLL LOT.