Uzupełnienie ringu obwodowego Łodzi ma szanse pomóc rozwiązać problemy Łodzi z pozyskiwaniem pracowników – to jeden z wniosków z dyskusji o położeniu drogowym Łodzi, która odbyła się dziś na Politechnice Łódzkiej. Miastu potrzebne są jednak także inne inwestycje, także uzupełniające biegnące tędy korytarze nawet w dużym oddaleniu od samej Łodzi.
Dyskusję o położeniu Łodzi na mapie drogowej Polski i Europy, jaka odbyła się w ramach konferencji Łódź – centrum logistyki na skrzyżowaniu szlaków, zdominowała kwestia roli planowanej drogi S14, która pozwoli domknąć autostradową obwodnicę miasta. Zdaniem panelistów jej budowa ma szanse przynajmniej częściowo rozwiązać rosnące problemy dużych zakładów pracy z pozyskiwaniem pracowników. – Włączymy bowiem miejscowości leżące wewnątrz ringu, np. Zgierz, Konstantynów Łódzki czy Pabianice, do ścisłej aglomeracji – ocenił Maciej Formański, dyrektor łódzkiego Biura Inżyniera Miasta.
Dwa pasy na obwodnicy to zbyt mało?
– Bez rozwiązania kwestii pracowników to, co można nazwać dziejącą się w Łodzi rewolucją, może istotnie zahamować – podkreślał Robert Sulich, wiceprezes zarządu działającej w regionie łódzkim firmy Pharmalink sp. z o.o. zajmującej się dystrybucją leków. Zauważył też, że sama budowa autostradowej obwodnicy nie zlikwiduje całego problemu. – Brak rąk do pracy to obecnie rzecz o znaczeniu fundamentalnym. Z tego wynika, że Łódź potrzebuje innego myślenia o układzie drogowym – przekonywał.
Zdaniem Radosława Gajewskiego z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego S14 pozwoli także na dalsze odkorkowanie samej Łodzi.
Podkreślał on jednak, że standard obwodnicy może okazać się niewystarczający. – Ostatnio otwarta obwodnica Łodzi jest tak zakorkowana, że zwalnia się, przejeżdżając dookoła Łodzi, z dopuszczalnych na autostradzie 140 km/h do 80 km/h – wskazywał. – Droga ma bowiem tylko dwa pasy ruchu. W węźle, w którym krzyżuje się wiele dróg, oznacza to praktyczny brak pasa szybkiego ruchu – tłumaczył.
Główne korytarze fundamentalne, ale potrzeba też dróg w innych kierunkach
Prelegenci podkreślali także, że budowa dróg w głównych korytarzach tranzytowych nie wyczerpuje potrzeb miasta w pełni. – Z punktu widzenia Łodzi domknięcie S14 to fantastyczny pomysł, ale równie ważne, a może i ważniejsze jest to, by istniały trasy łączące z każdym miejscem w kraju, np. ze Słupskiem, Rzeszowem czy innymi miastami, do których dojazd jest obecnie zły – wskazywał Robert Sulich. – Łódź musi patrzeć też na inwestycje, które uzupełnią biegnące tędy ciągi, np. tzw. droga czerwona do portów – dodał Jarosław Kempa z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego.
Rola łódzkiego centrum logistycznego prawdopodobnie oparta będzie jednak dalej na operowaniu na krzyżujących się tu korytarzach północ – południe i wschód – zachód. – Nasza firma, która oferuje opakowania, jest teraz obecna w regionie łódzkim, bo właśnie tu przenieśli się nasi klienci, zamykając fabryki w Europie Zachodniej – mówił Jakub Statucki, dyrektor Działu Łańcucha Dostaw Amcor TobaccoPackaging. – Gdyby nie możliwość transportu towarów na zachód i wschód, przeniesienie tu produkcji nie mogłoby się wydarzyć, bo nie miałoby żadnej racji bytu – stwierdził.