W kulminacyjnym punkcie znalazł się konflikt GDDKiA z ekologami dotyczący drogi ekspresowej S7 od Skarżyska-Kamiennej do granicy województwa. Sprawa rozbija się m.in. o motyle. Zajęła się nią Unia Europejska.
Komisja Europejska 11 grudnia wszczęła procedurę EU PILOT w sprawie planowanego odcinka trasy S7 od Skarżyska-Kamiennej do granicy województwa. Procedura ma wyjaśnić czy podczas planowania drogi nie zostało naruszone prawo europejskie. Interwencja jest wynikiem skargi złożonej do KE przez Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
W skardze zwrócono uwagę na dwa problemy. Jeden dotyczy niezgodności specustawy drogowej z dyrektywą ocenową. Uniemożliwia ona uchylenie zgody na realizację inwestycji drogowej nawet gdy unieważniona została poprzedzająca ZRID decyzja środowiskowa – mimo że sąd stwierdził, iż decyzja ZRID w sprawie S7 narusza prawo, to jednak uznał, że ze względu na specustawę drogową nie może jej wyeliminować z obrotu prawnego. W praktyce oznacza to, że budowa mogłaby się rozpocząć w oparciu o dokument wadliwy pod względem prawnym.
Szkodliwy przebieg
Drugi zarzut podniesiony w skardze dotyczy przebiegu drogi. Zdaniem stowarzyszenia wybrany wariant będzie znacząco oddziaływać na obszar Natura 2000 i jest najbardziej konfliktowy pod względem przyrodniczym. Trasa przebiega bowiem przez dolinę rzeki Oleśnicy, która stanowi międzynarodowy korytarz ekologiczny dla zwierząt. Ponadto występują tam m.in. stanowiska chronionych gatunków cennych ptaków i motyli.
Według Pracowni, podczas przygotowania dokumentacji projektowej dla skarżyskiego fragmentu S7 nie przeprowadzono prawidłowej oceny oddziaływania na środowisko, naruszając tym samym Dyrektywę Siedliskową, a w raporcie środowiskowym zatajono prawdziwą wartość przyrodniczą doliny Oleśnicy.
Komisja Europejska ma również przeanalizować plany związane ze stworzenia siedliska zastępczego dla motyli, które jest planowane w ramach minimalizacji negatywnego oddziaływania drogi na przyrodę. Zdaniem środowisk ekologicznych, planowane przeniesienie siedliska motyli nie ma szans na powodzenie.
Skala problemu
„Sprawa S7 pod wieloma względami przypomina Rospudę” – napisało na swojej stronie internetowej stowarzyszenie. Podobne porównanie znalazło się w artykule w Gazecie Wyborczej. Do stawianych tam zarzutów odniosła się GDDKiA. W wydanym w tej sprawie oświadczeniu GDDKiA informuje, że inwestycje są realizowane zgodnie z obowiązującym prawem oraz przepisami dotyczącymi ochrony środowiska, natomiast działania podejmowane przez GDDKiA są determinowane przez dbałość o środowisko naturalne. Według GDDKiA porównywanie budowy odcinka S7 do budowy obwodnicy Rospudy jest wprowadzaniem w błąd opinii publicznej.
Generalna Dyrekcja wyjaśnia, że przekazała stowarzyszeniu wykonane w tym roku materiały i ekspertyzy, które pozwalały na osiągnięcie porozumienia. Zauważa też, że Pracownia nie odniosła się do podejmowanych przez Dyrekcję działań minimalizujących negatywne oddziaływanie na chronione gatunku motyli i nie przekazała, mimo deklaracji, wykonanych przez siebie opracowań w zakresie oddziaływania na motyle.
Zdaniem inwestora, ekolodzy nie przedłożyli także żadnych materiałów i ekspertyz, nie odnieśli się także w sposób merytoryczny do działań ochronnych proponowanych i podejmowanych przez GDDKIA, informując jedynie, że materiały i uwagi przekażą po uzupełnieniu skargi złożonej do KE.
Problem jest poważny
– Porównanie do Rospudy nie jest przypadkowe –mówi z kolei Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Dolina rzeki Oleśnicy to paneuropejski korytarz migracyjny i bardzo cenne siedliska dyrektywowe. Także i w tej sprawie mamy do czynienia z problemami prawnymi związanymi z przebiegiem drogi – uważa Ślusarczyk.
Jego zdaniem nie jest prawdą, że inwestycja związana z S7 jest prowadzona zgodnie z prawem. –Unieważniono pierwszą decyzję środowiskową z uwagi na naruszenie Dyrektywy Siedliskowej, a ponownie wydana decyzja środowiskowa rozpatrywana jest przez NSA. Ponadto po uchyleniu przez WSA decyzji ZRID, minister Infrastruktury jest zobowiązany do rozpatrzenia sprawy. Nie byłoby tego, gdyby inwestycja była prowadzona zgodnie z prawem – mówi. –Proces inwestycyjny, który trwa od 2006 zakończyłby się po prostu wybudowaniem drogi.
Dodaje, że to nie Pracownia blokuje inwestycję, ponieważ to Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i niezależne sądy uchylają wadliwe decyzje. – Mówienie, że wszystko jest prowadzone zgodnie z prawem, jest hipokryzją – stwierdza Ślusarczyk.
Komisja reaguje tylko wyjątkowo
Na poparcie tych słów zwraca uwagę na fakt, że nie jest powszechne, by Komisja Europejska interesowała się jakimiś odcinkiem dróg, robi to tylko w uzasadnionych przypadkach. – Komisja zanim podejmie decyzję o zajęciu się sprawą, analizuje ją. Siła naszych argumentów okazała się na tyle istotna, by podjąć sprawę. Stąd też wynika porównanie do Rospudy – mówi przedstawiciel stowarzyszenia.
Odpiera też zarzut dotyczący braku merytorycznego odniesienia do działań minimalizujących. – Od początku zwracamy uwagę, że pomylono tu działania minimalizujące z kompensacyjnymi. Na ostatnim spotkaniu przedstawiliśmy w tej sprawie opinie czterech ekspertów, a w odniesieniu do drugiej części materiałów, jasno powiedzieliśmy, że złożymy je po uzupełnieniu skargi w Komisji Europejskiej. Uzupełnienie wysłaliśmy dzisiaj. Stanowisko stowarzyszenia jest niezmienne od 2009 roku i na każdym etapie przekazywaliśmy merytoryczne uwagi poparte opiniami naukowymi. Nie mogę się zgodzić z tym, że czegoś nie udostępniliśmy lub do czegoś się nie odnieśliśmy – mówi reprezentant ekologów.
Co dalej?
Dalszy los drogi, według stowarzyszenia, uzależniony jest teraz od Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz od Komisji Europejskiej. – Zależy jak ocenią nasze materiały oraz jak Polska jako kraj odpowie na zarzuty, które złożyliśmy do Komisji.
– Cały czas stoimy na stanowisku, że da się jeszcze rozwiązać ten problem przed rozpoczęciem inwestycji i że podobnie jak w przypadku Rospudy, uda się osiągnąć kompromis – podsumowuje R. Ślusarczyk.
Generalna Dyrekcja uspokaja z kolei, że tzw. procedura UE Pilot jest narzędziem pomocnym przy rozpatrywaniu zapytań i skarg odnoszących się do prawidłowego stosowania prawa UE. Komisja Europejska korzysta z niej wtedy, gdy potrzebuje, by państwo członkowskie udzieliło wyjaśnień na temat stanu faktycznego lub prawnego. Inwestor podkreśla, że około 70-75% spraw wszczętych w ramach „EU Pilot”, po przedstawieniu przez państwa członkowskie wyczerpujących wyjaśnień, kończy się na tym etapie.