Ostatnia i zarazem największa elektrownia węglowa w Szkocji – Longannet – zakończyła pracę w ubiegły czwartek. 5-milionowa Szkocja ma bardzo duże szanse wypełnić unijne cele OZE do 2020 roku.
Podczas gdy w Europie panuje raczej zniżkowa tendencja inwestowania w odnawialne źródła energii, Szkocja radzi sobie z dążeniem do wypełnienia celów unijnych całkiem nieźle. W związku z tym, w poprzedni czwartek zadecydowano o zamknięciu największej węglowej elektrowni w kraju, Longannet.
– Węgiel od dawna był dominującym źródłem energii elektrycznej w Szkocji. Zamknięcie Longannet sygnalizuje koniec pewnej epoki – powiedział Hugh Finlay, dyrektor Scottish Power, właściciela obiektu. Decyzja ta była, jak się okazuje, kwestią czasu. Już dwa lata temu przedstawiciele Scottish Power alarmowali, że szkockie prawo nakłada zbyt wysokie koszty na utrzymanie elektrowni węglowych.
Z obrotu sprawy zadowolone są zwłaszcza organizacje ekologiczne. Elektrownia Longannet spalała około 4,5 mln ton węgla rocznie i była odpowiedzialna za 20% krajowej emisji. – Dla państwa, które praktycznie wynalazło rewolucję przemysłową, jest to niezwykle ważny krok, kończący erę węgla i zwiastujący początek końca dla paliw kopalnych w Szkocji – mówi Richard Dixon, dyrektor organizacji Friends of the Earth Scotland. Nie zapadły na razie żadne decyzje odnośnie zagospodarowania miejsca po zamkniętej elektrowni.
Od 2007 roku produkcja energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych wzrosła w Szkocji ponad dwukrotnie i stanowi jednocześnie połowę zużywanej energii elektrycznej. Dynamiczny rozwój OZE związany jest przede wszystkim z inwestycjami w morskie farmy wiatrowe, a sama Szkocja uznawana jest zresztą za lidera OZE w regionie. Istotnie, największa farma wiatrowa w Szkocji, Whitelee niedaleko Glasgow, jest jednocześnie największą w Wielkiej Brytanii – ma moc 539 MW i może zasilić około 300 tys. gospodarstw.