Poprzez zmiany w Prawie zamówień publicznych GDDKiA ma możliwość weryfikowania umów zawieranych między generalnymi wykonawcami a podwykonawcami. Zdaniem tych pierwszych paraliżuje to ich prace, gdyż często umowy są przez zamawiającego odrzucane – czytamy w „Pulsie Biznesu”.
Zdarza się, że umowy są odrzucane ze względu na to, że zawierają wyższą wartość robót niż ta zapisana w umowie generalnego wykonawcy z zamawiającym. Brak akceptacji takich i innych zapisów umów doprowadzić może do tego, że generalni wykonawcy będą tracić czas na poszukiwaniu podmiotów, które zechcą z nimi współpracować na zasadach tolerowanych przez GDDKiA, a to doprowadzi do blokowania realizacji zamówień publicznych.
Zdaniem Wojciecha Trojanowskiego, członka zarządu Strabagu, zamawiający zbyt daleko ingeruje w umowy. – Normalną rzeczą jest to, że wartości umów podwykonawczych odbiegają w górę lub w dół. Składając ofertę, wykonawca szacuje ich wartość, ale to rynek decyduje o tym, ile w ostatecznym rozrachunku będzie kosztowała praca wykonana przez podwykonawcę –
mówi „Pulsowi Biznesu” Wojciech Trojanowski.
Istnieje też możliwość, że generalni wykonawcy będą podpisywać z podwykonawcami umowy na kwoty akceptowane przez GDDKiA, a resztę wynagrodzenia przekażą nieoficjalnie. Gorzej będzie jeżeli to generalny wykonawca wymusi na firmie podwykonawczej zapisanie w kontrakcie niższej kwoty.
Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa zauważa, że zamawiający nie patrzą na całość wartości kontraktu i odrzucają te umowy z podwykonawcami, które przewyższają wartość tych podpisanych z generalnym wykonawcą. Nie widzi jednak, że inne umowy mogą mieć wartość niższą, co równoważy wszystkie wydatki.
OIGD postanowiła przygotować zbiór dobrych praktyk, które pozwolą unormować te relacje. Ujęto w nich kwestie dotyczące wysokości umów, ich postanowień, zapisy dotyczące płatności za roboty oraz czas na realizację kontraktu. Szczegółowe omówienie tych kwestii znajdziesz na portalu
MONITOR.