Do tej pory nie wpłynęło do sądu zażalenie na postanowienie w sprawie oddalenia wniosku o upadłość dla spółki OLT Express. Oddalenie wniosku oznacza, że spółka nie ma gotówki na kontach a także nie posiada majątku, który można łatwo sprzedać. Jak poinformowała DGP Anna Maria Pukszto, partner w Kancelarii Balans, oddalenie przez sąd wniosku przewoźnika może oznaczać, że spółka nie posiada nawet 40-50 tys. zł, który wystarczyłyby na przeprowadzenie postępowania.
Igor Barce, prawnik z Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka tłumaczy DGP, że jeśli postępowanie upadłościowe nie dojdzie do skutku, wierzyciele OLT mogą próbować wyegzekwować pieniądze z prywatnego majątku zarządu, jeśli taki zostanie zidentyfikowany. Od takiej odpowiedzialności mogą się oni jednak uwolnić jeśli wykażą, że nie później niż w terminie dwóch tygodni od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości, zgłoszono taki wniosek – informuje dalej DGP, przytaczając wypowiedź radcy prawnego Aleksandra Barczewskiego z toruńskiego biura Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
Dodatkowo DGP podaje, że dochodzenie roszczeń od członków zarządu przewoźnika wymaga wystąpienia z wezwaniem do zapłaty, lub w przypadku jego bezskuteczności – wystąpienia z powództwem do sądu.
Jak wyjaśnia mec. Barczewski w rozmowie z dziennikiem, dopóki nie nastąpi ostateczna likwidacja przewoźnika nie można wykluczyć, że zostanie on dofinansowany przez obecnych właścicieli lub potencjalnych, nowych inwestorów i będzie kontynuował działalność. Jak jednak zapowiadał Jarosław Frankowski w rozmowie z „Rynkiem Infrastruktury” jakiś czas temu, nie widzi on takiej możliwości, więc jest to wersja mało prawdopodobna.