Polska robi wyraźne postępy w zastępowaniu węgla w produkcji energii elektrycznej. W 2023 r. udział węgla w miksie energetycznym po raz pierwszy spadł do poziomu 60%. Jeśli jednak chcemy kontynuować ten trend, musimy szukać źródeł energii o podobnej dyspozycyjności, jednak energia wiatrowa i słoneczna nie spełnia tego kryterium – wskazuje Artur Szczelina, ekspert Multiconsult Polska.
Zdaniem eksperta pełna dyspozycyjność elektrowni węglowych może okazać się najtrudniejszą do odtworzenia cechą w przypadku innych, mniej emisyjnych źródeł energii. Zarówno szybko rozwijające się w Polsce farmy słoneczne, jak i wciąż czekające na rozkwit elektrownie wiatrowe pozostają zależne od pogody, a ich produkcja nierównomierna w czasie.
– Jeżeli, zgodnie z obowiązującą strategią, po roku 2040 nastąpi likwidacja wszystkich elektrowni opartych o węgiel kamienny i brunatny, braki w dostawach energii wystąpią z całą pewnością. Być może do tego czasu uda się zastąpić łączną moc elektrowni węglowych źródłami odnawialnymi, jednak w przypadku zapotrzebowania na moc szczytową energii po prostu zabraknie. W bezwietrzne, zimowe wieczory może zabraknąć prądu i ciepła, ponieważ wiatraki i panele słoneczne nawet w największych ilościach nie będą pracować – wskazuje Artur Szczelina.
Z uwagi na wysiłki związane z walką ze zmianami klimatu w Polsce musimy szukać możliwości zastąpienia paliw kopalnych w energetyce. O ile najwięksi odbiorcy energii, jak metropolie czy kluczowe firmy przemysłowe, będą w przyszłości polegać np. na małych reaktorach modułowych (SMR), o tyle mniejsi odbiorcy, na poziomie gmin, mają do dyspozycji szereg źródeł odnawialnych. W polskich warunkach trudno jednak bazować na lądowych elektrowniach wiatrowych czy farmach słonecznych, które produkują energię tylko przez część roku. Tej wady pozbawione są elektrownie biogazowe, które zapewniają stałą produkcję, bez względu na warunki pogodowe.
Dzięki dobrze rozwiniętemu rolnictwu Polska ma ogromny potencjał w rozwoju biogazowni, które mogłyby zapewnić przynajmniej częściową samowystarczalność energetyczną wielu gminom. Kogeneracja w oparciu o biogaz lub biometan, z wykorzystaniem ciepła dla systemów centralnego ogrzewania w okresie zimowym to dla miasteczek i gmin o zwartej zabudowie realna alternatywa dla drogiej energii i ciepła z węgla. Wsparcie kogeneracji instalacjami PV i energią wiatrową otworzyłoby realny rynek rozproszonej energii w Polsce.
Obecnie w Polsce działa ok. 400 instalacji biogazu, który najczęściej wykorzystywany jest do produkcji energii elektrycznej oraz cieplnej w układach kogeneracyjnych. Jak wynika z szacunków, kilkanaście tysięcy tego typu instalacji mogłoby w całości zastąpić węgiel zużywany do produkcji energii.
– W polskich warunkach nie istnieje jedno idealne rozwiązania na zieloną energię, dlatego będziemy musieli wypracować własny miks w oparciu o źródła energii lokalnej wspomagane źródłami importowanymi, jak paliwo jądrowe – podsumowuje Artur Szczelina.
Własne plany dekarbonizacji ma sektor kolejowy. Według planu PKP Energetyka (
program „Zielona Kolej”) do 2030 r. 85% zużywanej na kolei energii ma pochodzić z „czystych” źródeł. Docelowo wskaźnik ten ma wzrosnąć do 100%. Do programu sukcesywnie dołączają
kolejni przewoźnicy towarowi oraz pasażerscy. Choć nie rozwiązano jeszcze do końca problemu z
bezemisyjnymi źródłami napędu na liniach niezelektryfikowanych, można zatem powiedzieć, że kolej (i tak już najbardziej ekologiczna ze wszystkich środków transportu lądowego,
nawet przy trakcji spalinowej) znacznie wyprzedza pod tym względem resztę gospodarki.
Warto przypomnieć także o powstającej w rejonie wsi Lubiatowo i Kopalino na wybrzeżu bałtyckim
pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Jej komercyjna eksploatacja
ma rozpocząć się w roku 2036.