Nad linią kolejowa w Mielcu otwarto wiadukt obwodnicy drogowej. To kolejna w ostatnich latach inwestycja poprawiająca parametry infrastruktury na linii 25. Droga do zapewnienia mieszkańcom Mielca satysfakcjonującej oferty połączeń pasażerskich jest jednak wciąż daleka.
Jak podaje PKP PLK, długość nowego wiaduktu w Mielcu przekracza 120 m. Oprócz jezdni wyposażono go w ciąg pieszo-rowerowy. Obok wybudowano nowe rondo i drogi dojazdowe. Oddanie do użytku bezkolizyjnego skrzyżowania w miejscu, gdzie poprzednio działały dwa przejazdy w poziomie szyn, poprawiło bezpieczeństwo i usprawniło ruch wewnątrz miasta. Inwestycja kosztowała netto ponad 332 mln zł – część tej kwoty pochodzi z funduszy Unii Europejskiej (Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego – Regionalny Program Operacyjny Województwa Podkarpackiego).
Budowa wiaduktu zakończyła się z opóźnieniem (choć niezbyt dużym w porównaniu z wieloma innymi inwestycjami kolejowymi i drogowymi) – początkowo cały zakres
miał być gotowy jeszcze w pierwszym kwartale. Na linii 25 w okolicy trwa jeszcze budowa przejścia pod torami na stacji Mielec, między ul. Skargi i Drzewieckiego.
Zarządca infrastruktury, parlamentarzyści PiS oraz lokalni samorządowcy chwalą się niedawnym
przywróceniem ruchu pociągów pasażerskich. Niestety, oferta połączeń jest raczej skromna. Co prawda po dokonanym w marcu
rozszerzeniu oferty liczba kursów w dni powszednie wzrosła (na odcinku Mielec – Dębica kursuje 9 par), jednak w soboty nadal pociągi nie jeżdżą w ogóle. W niedzielę można skorzystać tylko z kursu „studenckiego”, obsługiwanego przez dodatkowy skład przyjeżdżający do miasta w piątek.
Co gorsza, z powodu
budowy przystanku Mielec Południe pociągi między Mielcem a Padwią (4-5 par) są zastępowane autobusami. Utrudnia to podróż i utrudnia wyrobienie w pasażerach przekonania o stabilności oferty kolei. Podróż na północ dalej niż do Padwi (np. do Tarnobrzega, Sandomierza lub Ostrowca Świętokrzyskiego) nie jest na razie możliwa, a modernizacja tego odcinka jest dopiero przygotowywana.