S19 Międzyrzec Podlaski-Radzyń Podlaski. Kierowcom grożą kolizje z łosiami?

GDDKiA jeszcze w tym roku chce rozpocząć budowę kolejnych odcinków dróg ekspresowych o łącznej długości ok. 160 km w województwie lubelskim. Wśród nich m.in. odcinek S19: Międzyrzec Podlaski - Radzyń Podlaski, liczący 22 kilometry. GDDKiA złożyła już do wojewody lubelskiego wniosek o wydanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej. Rozpoczęcie prac będzie możliwe po ich wydaniu.

Na początkowym fragmencie, o długości ok. 3 km, nowa dwujezdniowa trasa przebiegać będzie w śladzie obecnej drogi krajowej nr 19. Następnie poprowadzona zostanie nowym korytarzem i od zachodniej strony ominie Kąkolewnicę. W ramach inwestycji planowane są dwa węzły drogowe (Kąkolewnica - w okolicach miejscowości Grabowiec oraz Radzyń Podlaski Północ). Ponadto wybudowane zostaną: cztery mosty, jedenaście wiaduktów, sześć przejść dla zwierząt dużych i średnich, dziewięć przepustów z funkcją przejść dla zwierząt małych oraz drogi dojazdowe i lokalne.

Lokalny tygodnik „Wspólnota” informuje, że zdaniem ekologów z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, zaprojektowana ekspresówka ma istotne wady, które mogą zagrozić bezpieczeństwu użytkowników S19. Wskazują, że projektowany odcinek drogi ekspresowej koliduje z korytarzami ekologicznymi zwierząt na łącznej długości ok. 14,5 km, co stanowi aż 65 proc. długości całego odcinka.

- Podkreślają, że decyzja środowiskowa dla tej inwestycji została wydana 13 lat temu, a następnie przedłużona w 2020 roku, jednak w międzyczasie "nastąpiły znaczące zmiany zasięgów występowania i intensywności migracji zwierząt" - czytamy w tekście.

Chodzi o przejścia dla zwierząt przecinające S19. Przy takiej inwestycji wykonanie takich przejść jest obowiązkowe. Problem w tym, zdaniem ekologów, że te zaprojektowane dla odcinka S19 Międzyrzec Podlaski - Radzyń Podlaski są niewystarczające. Przede wszystkim w kontekście łosi, których liczebność na tym terenie, zdaniem przyrodników, w ostatnich latach znacznie się zwiększyła.

"Droga ingeruje w miejsce największego zagęszczenia populacji łosia w Polsce" - zastrzegają przedstawiciele Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot. Dodają, że „dane są potwierdzone opiniami Instytutu Biologii Ssaków PAN oraz Nadleśnictw Radzyń Podlaski i Międzyrzec".

Według ekologów potrzeba więcej przejść niż zaplanowano, a te, które wytyczono pod trasą, należy podwyższyć z 3,5 do 5 m wysokości. Do tego potrzeba zbudować na tym odcinku przejście górne o szerokości minimum 40 m.

- Jak wynika z badań, zwierzęta zdecydowanie mniej chętnie korzystają z przejść dolnych niż z przejść ponad drogą. Na 2 tys. przejść górą różnych zwierząt przypada jedynie około 100-150 przejść dołem. Niemniej, przejścia dolne zaprojektowane dla tej drogi, szczególnie dla takich zwierząt jak łoś czy jeleń, są zbyt niskie i ciasne. Zwierzęta po prostu boją się z nich korzystać. Jeżeli przejście jest niskie, a droga ma po dwa pasy ruchu w obu kierunkach plus pas rozdziału, to robi się z tego ciasny tunel. Zwierzę nie jest do tego przyzwyczajone, są bariery, hałas - mówi w rozmowie ze "Wspólnotą" Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody.