Mariusz W.
Radny Marek Kawa uważa, że lotnisko przydałoby się nie tylko Opolu, ale przede wszystkim aglomeracji opolskiej, która w najbliższych latach ma zyskiwać na znaczeniu.
Ostatnio w mediach pojawiła się informacja o tym, że wielu pasażerów portu lotniczego we Wrocławiu to mieszkańcy Opolszczyzny. Dlatego Kawa napisał interpelację do prezydenta Opola w sprawie budowy lotniska w województwie opolskim. Wcześniej jako poseł lobbował on również za uruchomieniem lotniska w Kamieniu Śląskim. Projekt jednak upadł.
Krzysztof Kowałko, zastępca prezydenta Opola nie widzi szans na to, aby miasto wybudowało port lotniczy, a potem go utrzymywało. Jego zdaniem Opolszczyzna ma znakomity dojazd do portu lotniczego w Wrocławiu i m.in. dlatego o potencjalnych klientów dla lotniska pod Opolem byłoby trudno. Mimo to urzędnicy nie mówią nie pomysłowi budowy portu w przyszłości. Zdaniem Marka Kawy za kilka lat budowa mniejszego, własnego lotniska w tym rejonie może okazać się koniecznością.
Od pewnego czasu w Polsce trwa dyskusja na temat zasadności budowy nowych portów lotniczych, czy utrzymywania tych, które od lat nie przynoszą żadnych dochodów i nie ma szans, aby w najbliższym czasie coś się w tej sprawie zmieniło. Wiceprzewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego Jacek Krawczyk nazwał jakiś czas temu kilka polskich lotnisk inwestycjami kanibalizującymi. „Za unijne pieniądze powstały lotniska, które z ekonomicznego punktu widzenia nie mają prawa bytu. Do ich powstania dołożyli się podatnicy. W nowej perspektywie finansowej na takie wydawanie pieniędzy ma nie być zgody” - mówił wówczas ekspert.
I faktycznie, zgody Unii w nowej perspektywie na kolejne inwestycje lotniskowe nie będzie. Na pieniądze z UE będą mogły liczyć jedynie te porty, które znajdują się w sieci TEN-T. Dołączył do niej niedawno również port w Bydgoszczy, który od lat starał się o dopisanie do transeuropejskiej sieci transportowej. Ze swoich ambicji musieli zrezygnować już samorządowcy z Białegostoku oraz Koszalina. Los jednego z budowanych obecnie portów pozostaje niepewny – chodzi o lotnisko w Gdyni, oddalone od działającego w Gdańsku portu o 20 km. Sprawę bada Komisja Europejska. Urzędnicy sprawdzają czy miasto inwestując w rozwój portu nie przekazało niedozwolonej pomocy publicznej. Według Sebastiana Gościniarka, eksperta rynku lotniczego i partnera z BBSG Baca Gościniarek i Wspólnicy Doradztwo Gospodarcze, zwrot udzielonej pomocy publicznej może oznaczać plajtę dla całego projektu. Chodzi o około 100 mln zł pomocy.