Rocznie tracimy 48 mln euro na przepływie prądu zza zachodniej granicy. Nikt tej energii nie chce, nie można jej wykorzystać ale blokuje polskie linie przesyłowe.
– Nikt w Polsce jej nie zamówił, nie zapłacił za nią i na nią nie czeka. To efekt praw fizyki i tzw. wymiany karuzelowej – tłumaczy na łamach "DGP" prof. Krzysztof Żmijewski, ekspert w branży energetycznej, były szef PSE Operator.
Jak przyznaje w rozmowie z DGP Sławomir Smoktunowicz, rzecznik PSE Operator – firmy, która zarządza głównymi liniami energetycznymi w Polsce – wymiana karuzelowa to problem. Po pierwsze, obniża bezpieczeństwo energetyczne kraju, bo linie z północy na południe Polski zakorkowane są niemiecką energią. A po drugie, PSE Operator traci na tym finansowo, bo nieplanowane przepływy energii pomiędzy krajami Unii Europejskiej nie są kontrolowane przez żaden mechanizm rynkowy.