Europa pod względem wyników przewozowych lotniczych będzie regionem najbardziej poszkodowanym. Głównym powodem jest spadek liczby pasażerów korzystających z klasy pierwszej i biznes. Firmy w ramach oszczędności coraz częściej rezerwują miejsca w klasie turystycznej lub wybierają przewoźników nisko-kosztowych.
W lipcu na trasach transatlantyckich przeloty najdroższymi klasami były o 2,4 proc. niższe, niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku. Wewnątrz Europy ten spadek sięgnął 3,5 proc.
Według Tonego Tylera, dyrektora generalnego IATA linie lotnicze często zmagają się z wysokimi podatkami, uciążliwymi regulacjami i niewystarczającą infrastrukturą.
Według przewidywań IATA, globalny zysk linii lotniczych za 2012 rok wyniesie 4,1 mld dol. To więcej niż pokazywała prognoza czerwcowa, jednak zysk ma być niższy niż w ubiegłym roku, kiedy wyniósł 8,4 mld dol. Według IATA w 2013 roku zysk ten ma sięgnąć 7,5 mld dol.
Ratunkiem dla linii lotniczych jest inwestycja w nowe maszyny, przyjmowanie bardziej efektywnych procedur, zarządzanie potencjałem przewozowym i konsolidacja.
IATA naciska na obniżenie podatków z otoczenia transportu lotniczego. Według Briana Pearce, głównego ekonomisty IATA niektóre rządy uciekają się do krótkowzrocznej polityki i uważają, że transport lotniczy jest studnią bez dna, z której można czerpać środki. Potem okazuje się, że opodatkowani lotnictwa nie daje pozytywnych efektów jako całości. W Polsce głównym problemem jest drogi paliwo na polskich lotniskach i zmonopolizowanie jego dostaw, które uniemożliwia rozwój lotnictwa na takim poziomie, na jakim mogłoby się to odbywać. Mimo, że Polska obniżyła w tym roku opłaty nawigacyjne o 0,2 proc., a terminalowe o 34 proc. – nadal jest krajem drogim dla lotnictwa.