Łukasz Malinowski
– Ceny energii spadły do takiego poziomu, gdzie myślenie o inwestycjach w nowe moce jest problematyczne. Ceny zielonych certyfikatów przysparzają o ból głowy ze względu na ich niska cenę – wskazał minister. Co prawda dla Polski niski koszt certyfikatów i uprawnień to oszczędność dla budżetu państwa, który nie musi drogo dopłacać do zielonych certyfikatów – i dla odbiorców energii, którzy nie są znacząco obciążani w rachunkach kosztami zakupu przez spółki energetyczne uprawnień do emisji gazów – ale nie motywuje to do obniżania emisji CO2.
Minister powiedział, że dziś o polityce klimatycznej Unii Europejskiej jest ciszej, bowiem „dzisiaj jest ona ograniczona do pewnego kręgu ministrów środowiska, ekspertów”. Jednak „prawdopodobnie będą wprowadzane nowe mechanizmy”, ponieważ obecne tak niskie ceny uprawnień i certyfikatów powodują załamanie systemu EU ETS (system redukcji emisji). Komisja już podjęła działania na rzecz podniesienia ceny uprawnień do emisji poprzez tzw. backloading, czyli przesunięcie w czasie aukcji 900 mln uprawnień, aby zmniejszyć ich podaż na rynku i w ten sposób podwyższyć ich cenę.
Backloading to, według ministra Korolca, "administracyjna interwencja w rynek", a Polska te działania na forum Unii krytykuje: – My tej inicjatywie kategorycznie się sprzeciwiamy. Na początku lipca będzie ona znowu głosowana przez Parlament Europejski, na szczęście propozycja Komisji w obecnej postaci jest osłabiona – dodał minister.
Minister poinformował ponadto, że Komisja prawdopodobnie jeszcze w tym roku, przez zakończeniem obecnej kadencji, zaproponuje reformę strukturalną całego systemu ETS. Głęboka reforma miałaby służyć trwałemu zrównoważeniu cen uprawnień do emisji.