Rynek Infrastruktury
Kilka dni temu przytoczyliśmy wypowiedź prof. Włodzimierza Rydzkowskiego z Uniwersytetu Gdańskiego, który uważa, że taką ewentualność należałoby rozważyć. Zdaniem profesora, w przypadku połączenia portów w Gdańsku i Gdyni, współpraca odnośnie do forsowania korzystnych rozwiązań prawnych (np. VAT w obrocie morskim), inwestycji infrastrukturalnych w bezpośrednim zapleczu portów, współpracy z podmiotami z branży kolejowej, wspólnego zaplecza eksperckiego, wspólnej puli maszyn i urządzeń, wymiany pracowników i lobbingu byłaby łatwiejsza niż obecnie. Prof. Rydzkowski dodał też jednak, że dwie spółki portowe to kopalnia zasobów stanowisk do dzielenia przez polityków, więc co dwa zarządy i dwie rady do obsadzenia, to nie jedne”.
Niepotrzebna konkurencja?
Prezes DCT Maciek Kwiatkowski zauważa, że pomysł utworzenia wspólnego zarządu dla portów w Gdańsku i Gdyni powraca w różnych odsłonach od dawna. Powodów na promowanie tej idei jest, jego zdaniem, wiele.
– Do głównych należy fakt bliskiej odległości dwóch kluczowych dla Polski portów, które często ze sobą konkurują, zamiast, jak ma to miejsce na Zachodzie Europy, wspierać się w budowaniu silnej alternatywy dla portów niemieckich czy holenderskich. Jestem zdania, że zdrowa konkurencja, w granicach sprzyjających rozwojowi i pobudzających do wdrażania nowoczesnych i innowacyjnych rozwiązań, jest korzystna i na dłuższą metę służy usługobiorcom. Nie powinna jednak odbywać się kosztem wspólnej, silnej opozycji wobec konkurencji zagranicznej. Tym bardziej, że w porównaniu do Polski ma ona dużo lepiej ugruntowaną pozycję na mapie portów morskich – mówi w rozmowie z portalem rynekinfrastruktury.pl Kwiatkowski.
Prezes DCT uważa, że powołanie wspólnego zarządu portów Gdańsk i Gdynia jest jednym z wielu możliwych rozwiązań. Główny cel, jaki obecnie powinien zostać osiągnięty, to – zdaniem Kwiatkowskiego – stworzenie długofalowej, przemyślanej wizji polskiego sektora morskiego i wypracowanie spójnej polityki morskiej, uwzględniającej rozwój najważniejszych gałęzi gospodarki oraz transportu.
Połączenie portów a rywalizacja terminali
– Co istotne polityka ta powinna wskazywać kierunki rozwoju dla sektora morskiego jako całości. Opracowanie polityki morskiej z jednej strony narzuciłoby portom cele, do których mają dążyć w perspektywie krótko i długofalowej, z drugiej zaś uchroniłoby przed destrukcyjną konkurencją wewnętrzną. Obecnie dochodzi do absurdalnych sytuacji, w których Zarząd Morskiego Portu w Gdyni dokonuje inwestycji, z której skorzystać może tylko jeden prywatny operator terminalowy, ten sam, który w Komisji Europejskiej skarży Zarząd Morskiego Portu w Gdańsku [władze terminali w DCT Gdańsk i GCT Gdynia wzajemnie oskarżają się o to, iż są one beneficjentami niedozwolonej pomocy publicznej – red.]. Skarb Państwa jest w tej sytuacji w kuriozalnym położeniu: z jednej strony wykłada ogromne pieniądze na modernizację nabrzeża na użytek prywatnej firmy, z drugiej jest przez tę firmę zaskarżany. Wspólna polityka, opracowana przez Skarb Państwa przy udziale poszczególnych podmiotów, uchroniłaby przed podobnymi sytuacjami i w przyszłości pomogła w budowaniu silnej przeciwwagi dla konkurencji zagranicznej – dodaje Kwiatkowski.
Zarówno dla portu w Gdańsku, jak i w Gdyni, rok 2013 był rekordowy pod względem przeładunków. Łącznie w obu portach przeładowano prawie 48 mln ton ładunków. Dla porównania, np. w porcie w Hamburgu przeładowano w 2013 r. 139 mln ton ładunków.