Mariusz W.
Żeby zrealizować założenia z 2007 roku, ruch na lotniskach w Łodzi, Szczecinie, Bydgoszczy czy Zielonej Górze musiałby wzrosnąć o minimum 100 proc. Chodzi o założenia zaprezentowane w „Programie rozwoju sieci lotnisk i lotniczych urządzeń naziemnych” oraz w studium „Lotnisko centralne dla Polski” z 2010 roku. Widać wyraźną różnicę w stosunku do statystyk ruchu lotniczego Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Przykładowo, w rządowym programie rozwoju sieci lotnisk podano, że w 2012 roku w Warszawie obsłużonych zostanie około 12 mln pasażerów. W rzeczywistości udało się obsłużyć zaledwie 9,5 mln osób. W studium, które miało uzasadniać budowę centralnego portu dla Polski w okolicy Warszawy, podano na rok 2015 prognozę ruchu pasażerskiego wynoszącą 13,06 mln podróżnych. Aby to się stało, ruch do tego czasu musiałby wzrosnąć na Lotnisku Chopina o 30 proc.
Podobnie jest w mniejszych portach regionalnych, gdzie różnice są jeszcze większe. Na lotnisku w Łodzi, Bydgoszczy ruch musiałby się podwoić, w Szczecinie natomiast – wzrosnąć pięciokrotnie w stosunku do odnotowanego w 2012 roku. Plan na 2015 rok dla lotniska w Zielonej Górze zakłada natomiast obsługę 100 tys. pasażerów. W ubiegłym roku było ich jednak zaledwie 12 tys.