Zbliżający się sezon zimowy to dla wielu Polaków czas wyjazdów, a dla samorządów i zarządców dróg - próba wytrzymałości lokalnych układów komunikacyjnych. Choć w ostatnich latach Polska znacząco rozbudowała drogi szybkiego ruchu, to właśnie ostatni kilometr, drogi lokalne i centra miast, coraz częściej stają się wąskim gardłem całego systemu transportowego – sugerują eksperci.
Z danych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że natężenie ruchu na polskich drogach systematycznie rośnie, także na nowoczesnych autostradach i drogach ekspresowych. Ten trend szczególnie wyraźnie widać w okresach wzmożonych wyjazdów – wakacji, długich weekendów czy właśnie ferii zimowych. Klasycznym przykładem jest Zakopane i trasy dojazdowe pod Tatry, czy Sopot ze słynnym molo, które tylko w ostatnim sezonie letnim odwiedziło blisko 1,1 mln turystów. Z drugiej strony, Małopolska notuje co roku ponad 6 mln turystów, z czego nawet połowa odwiedza Zakopane. Według oficjalnych danych GUS, liczba turystów i wykupionych przez nich noclegów w ostatnich latach systematycznie rośnie, co stanowi istotny test dla infrastruktury transportowej najpopularniejszych miejscowości turystycznych.
– Nawet najlepsza infrastruktura krajowa nie rozwiąże problemów, jeśli ruch utyka później w centrach miast – wskazuje Przemysław Panek, kierownik zespołu analiz strategicznych w Multiconsult Polska. – Ostatnie lata to rekordowe inwestycje w sieć dróg szybkiego ruchu. To realna zmiana jakościowa, skrócone czasy przejazdów, większe bezpieczeństwo, lepsza dostępność regionów. Jednak, gdy turyści zjeżdżają z ekspresówki i wjeżdżają do miast, często trafiają na infrastrukturę projektowaną dekady temu, nieprzystosowaną do obecnych potoków ruchu – mówi.
Przykładem miasta, które niemal przez cały rok zmaga się z wyzwaniami transportowymi jest Sopot. Ruch turystyczny generuje tu znaczące obciążenie dla układu drogowego, a jedną z najbardziej newralgicznych arterii pozostaje al. Niepodległości, pełniąca dziś funkcję trasy tranzytowej.
Zespół Multiconsult Polska, bazując na własnych obserwacjach i doświadczeniu projektowym, przygotował koncepcje pokazujące, jak różne warianty organizacji ruchu wpływają na całe miasto. Od działań ograniczających ruch takich jak zwężenie przekroju ulicy, wzmocnienie roli kolei miejskiej czy zwiększenie częstotliwości kursowania autobusów określonych linii – po warianty bardziej zaawansowane, w tym przejęcie ruchu tranzytowego przez rozwiązania bezkolizyjne.
– Modelowanie ruchu pozwala zobaczyć konsekwencje zmian zanim pojawią się one na ulicach naszych miast. Dzięki zaawansowanym narzędziom analitycznym i wieloczynnikowym symulacjom można sprawdzić, czy ograniczenie ruchu samochodowego w jednym miejscu nie spowoduje chaosu w innym, oraz jak reagują na to użytkownicy transportu publicznego. Doświadczeni analitycy transportu są dziś w stanie zaproponować samorządom rozwiązania komunikacyjne oparte na twardych danych liczbowych – podkreśla ekspert Multiconsult Polska.
Choć sopocka al. Niepodległości ma swoją specyfikę, wnioski z analiz są znacznie bardziej uniwersalne. Z doświadczeń projektantów wynika, że skuteczne zarządzanie ruchem w miastach o silnej funkcji turystycznej opiera się na kilku filarach:
- Myślenie systemowe – zmiany na jednej ulicy zawsze wpływają na całą sieć;
- Wzmacnianie transportu zbiorowego równolegle z ograniczaniem ruchu indywidualnego;
- Integracja różnych środków transportu – kolei, autobusów, ruchu pieszego i rowerowego;
- Oparcie decyzji na danych, a nie wyłącznie na presji społecznej czy doraźnych potrzebach sezonu.
To podejście może być z powodzeniem stosowane zarówno w nadmorskich kurortach, jak i w górskich miejscowościach takich jak Zakopane, które w czasie ferii zimowych przeżywają komunikacyjny szczyt.
Wzmożony ruch w sezonie zimowym nie powinien być traktowany jako jednorazowy problem, ale jako test przyszłych wyzwań transportowych. Jeśli dziś miasta nie poradzą sobie z kilkutygodniowym szczytem turystycznym, jutro mogą mieć jeszcze większy problem wraz z dalszym wzrostem popularności krajowych wyjazdów.
Dla samorządów to wyraźny sygnał, że inwestycje w drogi krajowe muszą iść w parze z profesjonalnym planowaniem ruchu lokalnego i korzystaniem z narzędzi dostarczających miarodajnych odpowiedzi.