Partner serwisu
Biznes i przemysł

Budowlanka jak tlenu potrzebuje inwestycji

Dalej Wstecz
Data publikacji:
28-08-2025
Ostatnia modyfikacja:
28-08-2025
Tagi geolokalizacji:
Źródło:
Ri

Podziel się ze znajomymi:

BIZNES I PRZEMYSŁ
Budowlanka jak tlenu potrzebuje inwestycji
fot. kathi_gott, sxc.hu
Branża budowlana wciąż jest pod kreską. Firmy notują spadki przychodów, rośnie liczba niewypłacalności, a nowych przetargów wciąż jest zbyt mało, by firmy miały co robić i nie walczyły o każde zlecenie za wszelką cenę. – Potrzebujemy inwestycji jak tlenu – mówi Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Mimo ambitnych planów inwestycyjnych, budownictwo przechodzi obecnie jeden z najtrudniejszych okresów od wejścia do Unii Europejskiej. Rok 2024 przyniósł budownictwu spadek wartości rynku o prawie 8 proc. – To trzeci, pod tym względem najgorszy rok od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej – zwraca uwagę Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Bieżący rok nie przyniósł znaczącej poprawy – choć dynamika spadków jest mniejsza, produkcja budowlano-montażowa wciąż utrzymuje się poniżej zera.

Lawina upadłości i spadki przychodów

Jaskrawym przykładem trudnej sytuacji jest liczba niewypłacalności. Tylko w pierwszej połowie 2025 roku niewypłacalność ogłosiło aż 650 firm budowlanych – to niemal tyle, ile w całym roku 2023 i niewiele mniej niż w rekordowo trudnym 2024 roku, kiedy upadło około 900 przedsiębiorstw.

Firmy doświadczają też spadku przychodów. Dane za 2024 rok pokazują, że odnotowało je 7 na 10 największych spółek budowlanych notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych. W pierwszym półroczu 2025 r. osiem największych podmiotów ponownie wykazało spadki, w skrajnych przypadkach sięgające niemal 40 proc. Jak mówił podczas konferencji zorganizowanej przez PZPB Damian Kaźmierczak to pokazuje, że na rynku brakuje zleceń. – A jeżeli tych zleceń nie ma, to firmy bardzo mocno konkurują o kontrakty. Na rynku trwa walka cenowa, która jest bardzo niekorzystna dla dalszego rozwoju rynku budowlanego – mówił.

Brak przetargów infrastrukturalnych

Produkcja budowlano-montażowa w obszarze inżynierii lądowej od 2024 roku jest cały czas „pod kreską”. Podaż nowych kontraktów w ubiegłym roku była niesatysfakcjonująca, a ten rok nie prezentuje się lepiej. – Liczba pozwoleń na budowę w zakresie obiektów inżynierii lądowej i wodnej jest najniższa od roku 2011 – wskazywał wiceprezes PZPB. – To też jest dowód na to, że podaż nowych przetargów jest niedostateczna i to wywołuje wśród firm budowlanych uzasadnioną nerwowość – mówił.

Jak powiedział, sektor publiczny, który odpowiada za połowę rynku budowlanego, pracuje „na zwolnionych obrotach”, a w segmencie komercyjnym, kubaturowym, sytuacja jest jeszcze gorsza.

Jedynym obszarem, w którym widać oznaki ożywienia, są zdaniem Damiana Kaźmierczaka, roboty specjalistyczne oraz projekty związane z elektroenergetyką. Ruszyły także pierwsze przetargi kolejowe o bardzo dużej wartości, kolejne przetargi zapowiada też Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, jednak biurokratyczne wąskie gardła w administracji powodują, że realne wejście firm na place budowy opóźnia się o wiele miesięcy. Jak stwierdził przedstawiciel PZPB, światełko w tunelu jest, ale wciąż bardzo daleko.

Budownictwo to nie koszt

Tymczasem branża budowlana, to pół miliona firm, prawie półtora miliona miejsc pracy, tysiące podwykonawców oraz miliardy złotych podatków i składek, które są wpłacane do budżetu państwa – przypomniał prezes PZPB Jan Styliński. – Każde opóźnienie, zamrożony projekt, czy zmniejszenie skali inwestowania to nie tylko kłopot dla firm, choć my potrzebujemy inwestycji jak tlenu, ale to także realna strata dla państwa – powiedział Jan Styliński.

Jak mówił, budownictwo przez lata było traktowane w kategorii kosztów. – Często pytamy, ile kosztuje droga, ile kosztuje szkoła, ile kosztuje elektrownia, ale myślę, że warto zapytać ile kosztuje ich brak, ile kosztuje Polska bez nowoczesnej infrastruktury, ile tracimy, gdy projekt się opóźnia – pytał.

Prezes PZPB podkreślił, że projekty infrastrukturalne stają się zakładnikami cykli wyborczych, tymczasem to branża, która wymaga strategii, stabilności i systemowych rozwiązań wspierających firmy, zwłaszcza te, które działają w Polsce, zatrudniają tu pracowników i w Polsce płacą podatki.

– Budownictwo nie może działać z tygodnia na tydzień – planowanie to jest być albo nie być branży – mówił prezes PZPB. Branża potrzebuje harmonogramów inwestycji obejmujących najlepiej całe dekady.

Brak strategii w inwestycjach kolejowych

Zdaniem Marity Szustak, prezes Izby Gospodarczej Transportu Lądowego, najbardziej mało odporna na zmiany polityczne jest kolej. To także sektor, który jednocześnie najdotkliwiej odczuwa brak strategii. Jeśli nawet kolej jest wymieniana w dokumentach strategicznych, to za deklaracjami nie idą konkrety, zwłaszcza dotyczące finansów. – Za strategią zrównoważonego rozwoju transportu musi być strategia zrównoważonego finansowania tego transportu – mówiła. Dodała, że mówi się, że brak stabilnej strategii przekłada się na brak stabilnego finansowania. W przypadku kolei, jej zdaniem należałoby to odwrócić: to brak tego stabilnego finansowania przekłada się na brak strategii. – To tak, jakby nie mając budżetu planować remont mieszkania – porównała przypominając, że jednym z kluczowych problemów sektora kolejowego jest uzależnienie od środków unijnych, a to przekłada się na głębokie dołki inwestycyjne.

- Zapaść na rynku inwestycji kolejowych jest niespotykana od lat – zauważyła Marita Szustak. Skalę zapaści na rynku pokazuje jej zdaniem gigantyczny przetarg na modernizację linii Białystok – Ełk, gdzie oferta z najniższa ceną oscylowała w pobliżu 50 proc. kosztorysu inwestorskiego. – PLK pochwaliła się, że ogłaszając przetarg na Warszawę Wschodnią przekroczy zapowiadane 16 miliardów [w przetargach ogłoszonych w tym roku] i będzie to ponad 20 miliardów. Tylko czym innym dla rynku jest ogłoszenie dwóch przetargów za 10 miliardów, a czym innym jest ogłoszenie 30 czy 40 przetargów na kwotę 250 mln, czy pół miliarda – powiedziała. Inaczej wówczas wygląda szacowanie ryzyka, czy przygotowanie oferty. – Przede wszystkim jednak jest to sposób na to, żeby wykorzystać polski potencjał, żeby zdywersyfikować rynek i żeby te środki, które przeznaczamy na inwestycje, nie były dedykowane tylko dla największych – stwierdziła Marita Szustak.

Problemy małych firm

Na sytuację mniejszych firm, w tym przypadku tych, które realizują inwestycje drogowe, zwróciła uwagę Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. Jak powiedziała, obserwowany jest ogromny spadek ogłaszanych przetargów na drogach samorządowych. Według szacunku Izby, w tym roku sięga on 35 proc. – Nie zapominajmy, że drogi publiczne w Polsce to jest około 420 tys. km, z tego drogi krajowe około 5 proc. – przypomniała. – Dziewięćdziesiąt pięć procent to są drogi samorządowe, które są w bardzo złej kondycji i które są permanentnie niedofinansowane – zauważyła. W tym roku kończy się realizacja inwestycji w ramach Polskiego Ładu, tymczasem nie ruszyły, albo ruszają w niewielkim zakresie przetargi ze środków unijnych przewidzianych na infrastrukturę lokalną.

- Na kontraktach samorządowych pracują głównie małe i średnie firmy, które przez małą ilość przetargów są obecnie w trudnej sytuacji. Część z tych firm walczy o przetrwanie – mówiła Barbara Dzieciuchowicz.
Z drugiej strony, te same firmy są często podwykonawcami na kontraktach GDDKiA. A tu przetargów też jest zbyt mało.

- Długo trwające procedury środowiskowe i w ogóle procedury administracyjne powodują, że ilość ogłaszanych przetargów jest niewystarczająca – zarówno jeśli chodzi o Program budowy dróg krajowych do 2030 roku, Program budowy 100 obwodnic, jak i program wzmocnień – stwierdziła Barbara Dzieciuchowicz. To rodzi obawy rynku związane z możliwymi kumulacjami. – Widzimy tutaj konieczność wzmocnienia organizacyjnego, w tym finansowego organów administracji odpowiedzialnych za wydawanie decyzji szczególnie w ramach procedur środowiskowych - powiedziała prezes OIGD. Podkreśliła, że procedury te opóźniają uruchamianie przetargów, do ogłoszenia których gotowa jest GDDKiA.

Kluczowe sprawy

Przedstawiciele branży są zgodni: rynek potrzebuje, większej liczby, systematycznie ogłaszanych i zapowiedzianych z wyprzedzeniem przetargów, w których przedsiębiorstwa z krajowego rynku będą mogły liczyć na ochronę. Inwestycje z różnych sektorów wymagają przy tym koordynacji. Obecnie drogi, koleje, energetyka i samorządy działają niezależnie, brakuje centralnej instytucji, która scalałaby je i ustalała wspólne priorytety. – Potrzebna jest platforma koordynacyjna przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, która nie tylko łączyłaby resorty i inwestorów, ale też prowadziła stały dialog z rynkiem – uważa prezes PZPB Jan Styliński.



Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Zobacz również:

Kongresy
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Transport Publiczny
Rynek Lotniczy
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5
Zamknij