Rynek Infrastruktury
Podczas czwartkowej konferencji prasowej firma SIAC Construction przedstawiła postanowienie Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który nakazał Generalnemu Dyrektorowi Dróg Krajowych i Autostrad cofnięcie żądania z dnia 25 lipca tego roku dotyczące wypłaty z gwarancji ubezpieczeniowej. Została ona wystawiona na zlecenie SIAC Construction przez TUiR Allianz Polska na rzecz GDDKiA. Dodatkowo sąd zakazał Generalnemu Dyrektorowi Dróg Krajowych i Autostrad przyjęcie wypłaty z gwarancji ubezpieczeniowej.
Według Wojciecha Kozłowskiego z kancelarii prawniczej Salans, gwarancja wystawiona przez banki nie była przeznaczona na zabezpieczenie roszczeń podwykonawców, a jedynie na usterki powstałe po zakończeniu budowy autostrady.
Na sumę 675 mln zł, jakich domaga się wykonawca składa się 175 mln kar umownych związanych z, jak stwierdził wykonawca, „zasadnym odstąpieniem od umowy z winy GDDKiA”. – Te pozostałe 500 mln zł jest związane z roszczeniami za dodatkowe prace, opóźnienie w dostępie do miejsca wykonywania robót i tym samym opóźnienia realizacji robot o wiele miesięcy, po trzecie związane z kwestią ponoszenia kosztów dróg dojazdowych do autostrady, po czwarte z błędami projektowymi, za których odpowiedzialna jest GDDKiA – wyliczał Martin Maher.
Dyrektor zarządzający SIAC Construction zaznaczył, że kwota 675 mln zł nie jest negocjowalna i tak pozostanie, dopóki spór jest prowadzony przy rozwiązanym kontrakcie. – Naszym zamiarem nie jest prowadzeni sporu, ale zakończenie budowy autostrady, ale to wymagałoby tego, żeby GDDKiA była gotowa usiąść do rozmów i rozpatrywać konieczność poniesienia kosztów przez siebie spowodowanych – powiedział Maher.
Przedstawiciel wykonawcy poinformował, że do chwili obecnej jeżeli chodzi o koszty prac dodatkowych, uwzględniono roszczenia na 5 mln zł z całej sumy. Rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken wyjaśniła, że w przypadku kontraktu na budowę tych 35 km autostrady A4, problemy pojawiły się z trzema obiektami, a roszczenia wykonawcy zostały uznane wobec jednego z nich.
– Jeżeli było powiedziane, że w ciągu dwóch lat zostanie wykonane 50 procent rzeczowe, następnie padła deklaracja, że 10 miesięcy wystarczy na zakończenie, to co stało na przeszkodzie, by wcześniej to tempo było takie, jak zadeklarowane? GDDKiA uznała roszczenie terminowe o 107 dni. Byłoby to pozytywnie rozpatrzone i uznane, natomiast odstąpiliśmy od umowy, bo ewidentnie w ciągu ostatnich 3 miesięcy podczas gdy mamy w pełni sezon budowlany, na budowie nic się nie działo – mówiła Nelken.
Według Martina Mahera odmowa współpracy ze strony GDDKiA może oznaczać początek niepotrzebnych sporów sądowych, które zaszkodzą wszystkim zainteresowanym stronom oraz uniemożliwią zakończenie budowy A4. – Wielokrotnie usiłowaliśmy rozwiązać z GDDKiA problem zaległych płatności, ale napotykaliśmy jedynie na nieuzasadnione żądania GDDKiA, abyśmy z własnych środków dalej dofinansowywali projekt – mówił Maher.