wlados wlados
Część samorządów nie chce z własnej kieszeni finansować utrzymania dróg krajowych, które przebiegają przez miasta na prawach powiatu. ZMP argumentuje, że miasta mają obowiązek dbać o drogi krajowe, ale nie korzystają ze środków z opłaty paliwowej czy innych opłat drogowych.
Obowiązków związanych z utrzymaniem dróg krajowych jest sporo (m.in. oświetlenie dróg, utrzymanie ich w czystości, pielęgnacja zieleni, odśnieżanie, sprzątanie po wypadkach), przez co miasto liczące kilkaset tysięcy mieszkańców na utrzymanie dróg krajowych wydaje kilka-kilkanaście milionów zł rocznie.
A może model 50/50?
Obowiązek utrzymania 15 km nowej obwodnicy Białegostoku spadł na miasto. Tadeusz Truskolaski, prezydent miasta, przyznaje, że utrzymanie dróg krajowych jest dla Białegostoku dużym ciężarem – chodzi o miliony zł rocznie. Truskolaski chwali pomysł przejęcia części odpowiedzialności dróg krajowych przez stronę rządową. – Z mojego punktu widzenia taki pomysł jest dobry, ale podejrzewam, że strona rządowa nie będzie tym zachwycona – powiedział prezydent.
Tadeusz Truskolaski dodał, że większy problem mają niewielkie gminy, przez które przebiegają obwodnice. Odśnieżanie czy oświetlenie jest dla nich ogromnym wyzwaniem. – Warto zastanowić się nad modelem 50/50. 50-procentowa dotacja z budżetu państwa na utrzymanie dróg krajowych też byłaby dla nas sporą ulgą – proponuje Tadeusz Truskolaski.
Rzeszów nie chce zmian
Problemu z utrzymaniem dróg krajowych nie zgłasza Rzeszów, choć miasto wydaje na ten cel niemało – w 2013 r. było to 10,1 mln zł. – Dla mnie niezwykle ważna jest szybkość działania, dlatego nad drogami krajowymi wolę mieć nadzór. W dzisiejszej sytuacji nie muszę nikogo prosić, wydaję polecenie i natychmiast nieprawidłowości są usuwane. W przeciwnym razie musiałbym dzwonić do GDDKiA i prosić – wyjaśnia prezydent miasta Tadeusz Ferenc.
Podobnego zdania jest Piotr Przytocki, prezydent Krosna. Według niego stan prawny w zakresie utrzymywania dróg krajowych przez miasta na prawach powiatu nie wymaga zmian, ponieważ każdy gospodarz chce rządzić tym, co ma na swoim terenie. – Wolę brać odpowiedzialność za te drogi i za nie płacić, niż miałby mi na drodze w Krośnie rządzić dyrektor z Rzeszowa – stwierdza Przytocki.